W inauguracyjnej kolejce Korona Kielce przegrała z Zawiszą Bydgoszcz 0:2, a w następnym spotkaniu wynik powtórzył się przeciwko PGE GKS-owi Bełchatów. Podopieczni Ryszarda Tarasiewicza rozegrali mecze w odmiennych składach, ale żadna jedenastka zawodników, którzy akurat byli na boisku, nie potrafiła przeciwstawić się rywalowi. Trener zauważył, że rok temu również rozpoczynał sezon od dwóch porażek.
[ad=rectangle]
W piątkowym spotkaniu bełchatowianie szybko wypracowali sobie przewagę, wykorzystując szansę po podyktowanym rzucie karnym, a następnie znakomitej akcji z kontry. Kielczanie zupełnie nie mieli pomysłu na to, jak odrobić straty. - Muszę trochę wytłumaczyć moich zawodników, bo zmieniliśmy charakter pracy pod względem fizycznym i taktycznym. Potrzebujemy trochę czasu. Nie chcemy grać piłki bezpośredniej, co cechowało Koronę. Po szybkim odbiorze piłki za szybko ją traciliśmy w środkowej strefie, a proste błędy techniczne pozwalały przeciwnikowi przejść szybko do kontry. Stało się tak właśnie przy drugiej bramce i przy naszej przewadze w defensywie - wyjaśnił po meczu Tarasiewicz.
Korona mogła szukać swoich szans w drugiej połowie spotkania, kiedy tempo gry GKS-u znacznie osłabło. Niecelne podania i przede wszystkim brak bezpośrednich strzałów na bramkę, spowodowały, że ciężko jest szukać pozytywów w grze zespołu.
- W żaden sposób nie odczułem, że moi chłopcy spuszczają głowę. Patrząc przez pryzmat wyniku muszę powiedzieć, że zwycięstwo Bełchatowa jest zasłużone, a my musimy zagrać w następnym meczu jak w drugiej połowie tutaj, dorzucając więcej spokoju i realizmu pod bramką przeciwnika - zakończył Tarasiewicz.
Kielczanie dopiero w 3. kolejce zadebiutują w tym sezonie przed własną publicznością, a ich pierwszym rywalem będzie Pogoń Szczecin.
Nie wiem czy widzieliście ale to nowa ciekawa strona o WKS Zawiszy