Pasy nie czują się ofiarą reformy. "Najważniejsze, że się utrzymaliśmy"

Choć Cracovia z 9. miejsca po sezonie zasadniczym przesunęła się na 14. pozycję w T-Mobile Ekstraklasie, Pasy nie czują się ofiarami nowego systemu rozgrywek.

Krakowianie do ostatniej serii spotkań I części sezonu walczyli o awans do pierwszej "8" i gdy to się nie udało, rozpoczęli rundę finałową jako umowny lider grupy spadkowej. Problem w tym, że po podziale punktów ich przewaga nad strefą spadkową stopniała z 10 do 5 punktów i Pasom w oczy na poważnie zajrzało widmo pożegnania się z T-Mobile Ekstraklasą. Ostatecznie zachowali ligowy byt, a kluczowym momentem było pokonanie Zagłębia w Lubinie, dzięki czemu na 3 kolejki przed końcem sezonu mieli 7 punktów przewagi nad strefą spadkową. 14. miejsce nikogo jednak pod Wawelem nie satysfakcjonuje.
[ad=rectangle]
- Drużyna, która po pierwszej rundzie zajmuje 7. miejsce i jest chwalona za grę, nie może być zadowolona z 14. pozycji. Powinniśmy awansować do "8". Zabrakło nam w zasadzie jednej bramki, która zmieniłaby bieg historii - mówi Sebastian Steblecki. - Cracovia jako klub zasługuje na wyższe miejsce, choć skoro zajęliśmy 14. miejsce, to jako drużyna właśnie na to zasłużyliśmy. Był taki moment, że jakbyśmy przegrali z Zagłębiem, to zrobiłby się smród, ale zagraliśmy w Lubinie jak o życie i wygraliśmy - dodaje pomocnik Pasów.
 
- Nie czujemy się ofiarą reformy. Jeśli jest się dobrą drużyną, to w tych dodatkowych 7 meczach też trzeba punktować. Gdybyśmy tak robili, to nie byłoby żadnego problemu. Dół nas gonił, ale utrzymaliśmy się - to było dla nas najważniejsze - mówi Marcin Budziński i uzupełnia: - Dobrze, że jest więcej meczów. Nad systemem rozgrywek się nie zastanawiałem. W każdym trzeba robić punkty - po prostu. Tak naprawdę zabrakło nam jednego punktu: wystarczyło wygrać z Widzewem czy Podbeskidziem, a nie remisować. Ale taki jest sport, że o końcowym wyniku czasem decyduje detal.

Również Vladimir Boljević nie ma zamiaru narzekać na nowy system rozgrywek, przez który na koniec sezonu przy Kałuży zrobiło się bardzo nerwowo: - System rozgrywek był znany od początku i dlatego chcieliśmy być w pierwszej "8". Nie możemy narzekać, że zamiast na 9. miejscu to skończyliśmy na 14. pozycji - najważniejsze, że Cracovia utrzymała się w ekstraklasie. Było nerwowo, ale nie bałem się, że możemy spaść. Najtrudniej było przed meczem z Zagłębiem Lubin, ale wygraliśmy tam, mieliśmy 7 punktów przewagi i byliśmy już pewni utrzymania. Mogło być wiele lepiej. Mogliśmy zakończyć ten sezon w pierwszej "8", ale najważniejsze jest to, że Cracovia w nowym sezonie dalej będzie grać w ekstraklasie - to było celem nadrzędnym.

Źródło artykułu: