Przed sobotnim pojedynkiem na Estadio da Luz eksperci nieco więcej szans na triumf dają piłkarzom Realu Madryt. Zdaniem Carlo Ancelottiego w przypadku pojedynków o trofea trudno jednak wskazywać faworyta. - Najbardziej martwi mnie nieprzewidywalność. W finale może wydarzyć się wszystko, dlatego myślimy tylko o jak najlepszym naszym występie. Musimy cieszyć się obecnością tutaj - komentuje Włoch, który triumfował z AC Milan w 2003 i 2007 roku.
Jaką taktykę na potyczkę z Atletico Madryt obierze szkoleniowiec? Czy Królewscy nastawią się na kontrataki? - Naszym zamiarem jest grać po swojemu i wykorzystywać największe atuty. To będzie wyrównany, taktyczny i dość zamknięty pojedynek, w którym obie drużyny zostaną zmuszone zarówno do atakowania, jak i kontratakowania. Potrzeba dobrej gry w obronie i ofensywie. Wygra ten, kto stworzy lepszy zespół - analizuje opiekun Los Blancos.
[ad=rectangle]
Ancelotti nie ukrywa, że chciałby, aby jego podopieczni zagrali tak dobrze, jak w półfinałowym rewanżu z Bayernu Monachium. - Mam wiele marzeń, a jednym z nich jest zobaczenie mojego zespołu w takiej dyspozycji jak przeciwko Bawarczykom. Jeśli uda nam się powtórzyć występ z Monachium, nasze szanse na triumf będą duże - zapowiada trener.
Czy włoski szkoleniowiec poprowadzi Królewskich do historycznego dziesiątego w historii Pucharu Europy? - Finał to finał i możliwość sięgnięcia po La Decimę nie robi tutaj wielkiej różnicy. Triumf w Lidze Mistrzów od samego początku, gdy trafiłem do Madrytu, był naszym priorytetem, ale nie jest to nasza obsesja - przekonuje Ancelotti, który - jak zapewnia - podczas przygotowań nie kładł szczególnego nacisku na trening wykonywania rzutów karnych.