Zespół Piotra Kowala od dłuższego czasu ma problem z dobrą grą na własnym obiekcie i to się potwierdziło w środę, choć akurat w mniejszym stopniu niż w poprzednich pojedynkach. Tym razem poznaniacy dominowali przez niemal 90 minut i sprawiali zdecydowanie lepsze wrażenie niż przyczajona Odra, choć to ona powinna być bardziej zdeterminowana, bo ma nóż na gardle i balansuje na krawędzi strefy spadkowej.
Pierwsza połowa nie przyniosła bramek, mimo że już na początku kilka niezłych okazji miał Łukasz Spławski. Rosły napastnik Warty dochodził do strzałów głową, lecz albo bronił je Damian Primel, albo też futbolówka nie leciała w światło bramki. Później dwie doskonałe szanse zmarnował Błażej Nowak. Szybki skrzydłowy poznaniaków najpierw w sytuacji sam na sam z bramkarzem strzelił obok słupka, a następnie niepotrzebnie ścinał akcję do środka i zanotował prostą stratę.
Opolanie tak klarownych okazji nie mieli, choć już w pierwszej akcji drugiej połowy mogli zaskoczyć przeciwnika. Zielonych uratował wówczas Semir Bukvić, broniąc groźny strzał Sebastiana Deji z kilku metrów.
[ad=rectangle]
Czas mijał, a wraz z nim rósł napór Warty. Na prowadzenie wyszli jednak goście. Z lewego skrzydła pozornie niegroźnie dośrodkował Marcin Kocur, ale gospodarze nie potrafili wybić piłki i z bliska do siatki skierował ją Paweł Giel.
Ten gol bardzo podrażnił miejscowych, a zwłaszcza Pawła Piceluka, który nie dostał szansy gry od 1. minuty, lecz zaliczył wejście smoka, bo wpisał się na listę strzelców tuż po pojawieniu się na boisku. W 74. minucie świetnie zamknął akcję po zgraniu piłki klatką piersiową przez Mateusza Pogonowskiego. Jakby tego było mało, już chwilę później były gracz Lecha Rypin i Stomilu Olsztyn skompletował dublet! Tym razem zmienił tor lotu piłki po nieczystym uderzeniu Spławskiego sprzed pola karnego. 26-latek udowodnił w ten sposób, że należy mu się miejsce w podstawowym składzie. We wcześniejszych potyczkach wchodził na boisko z ławki, bądź był ustawiany na skrzydle, gdzie nie czuje się najlepiej.
Warta w mgnieniu oka odrobiła straty z nawiązką i wydawało się, że słabo grająca w środę Odra nie będzie w stanie jej już zagrozić. Nic bardziej mylnego! Poznaniacy znów popełnili grzech, który zdarzał im się w wielu poprzednich pojedynkach. Dali się skontrować w banalny sposób. Artur Marciniak zanotował fatalną stratę pod bramką opolan, ci wyszli z kontrą i choć Bukvić obronił pierwszy strzał Kocura, to wobec dobitki Dariusza Zapotocznego z ostrego kąta był już bezradny.
W 84. minucie na tablicy wyników zrobiło się 2:2 i tak już pozostało do ostatniego gwizdka sędziego. Co to oznacza dla obu drużyn? Niewiele pozytywnego. Odra wciąż pozostaje w strefie spadkowej, zaś zieloni pogrzebali resztki szans na awans.
Warta Poznań - Odra Opole 2:2 (0:0)
0:1 - Paweł Giel 71'
1:1 - Paweł Piceluk 74'
2:1 - Paweł Piceluk 76'
2:2 - Dariusz Zapotoczny 84'
Składy:
Warta Poznań: Semir Bukvić - Artur Marciniak, Wojciech Onsorge, Łukasz Jasiński, Dawid Jasiński, Maciej Scherfchen, Alain Ngamayama, Błażej Nowak, Karol Gregorek (62' Mateusz Pogonowski), Michał Ciarkowski (72' Paweł Piceluk), Łukasz Spławski.
Odra Opole: Damian Primel - Donatas Nakrosius, Maciej Michniewicz, Ivan Udarević, Grzegorz Skrzypczak, Mateusz Cieluch, Tomasz Wawrzyniak, Sebastian Deja (65' Marcin Kocur), Dariusz Zapotoczny (87' Patryk Duda), Adrian Krysian (60' Paweł Giel), Dawid Jarka (85' Michał Glanowski).
Żółte kartki: Łukasz Jasiński, Łukasz Spławski (Warta) oraz Dariusz Zapotoczny, Grzegorz Skrzypczak, Damian Primel, Donatas Nakrosius, Tomasz Wawrzyniak (Odra).
Sędzia: Dominik Sulikowski (Gdańsk).
Widzów: 863.