Komentatorzy portugalskiej rozgłośni Radio Renascenca podkreślili, że Wojciech Szczęsny przyczynił się do straty drugiej i trzeciej bramki przez FC Barcelonę. Zauważyli, że jego dalekie wyjście z bramki i zderzenie z Alejandro Balde w 22. minucie meczu umożliwiło gospodarzom zdobycie gola. Według nich takie zachowanie mogło zaskoczyć jedynie tych, którzy nie znają stylu gry bramkarza Barcelony.
Jak podaje PAP, lizbońska rozgłośnia zwróciła uwagę, że choć gra Szczęsnego daleko poza polem karnym jest efektowna, to niesie ze sobą duże ryzyko dla drużyny. "Tak właśnie stało się we wtorek" - oceniła stacja, dodając, że zarówno zderzenie z Balde, jak i późniejsze podcięcie Karima Akturkoglu doprowadziły do utraty bramek przez Blaugranę.
Przypomniano również o ryzykownym zachowaniu Polaka w styczniowym meczu o Superpuchar Hiszpanii z Realem Madryt, kiedy to spóźniony Szczęsny sfaulował Kyliana Mbappe. "W konsekwencji ujrzał czerwoną kartkę i osłabił swój zespół" - odnotowało radio.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ to wymyślił! Gol bezpośrednio z rzutu rożnego
Komentatorzy stacji Sport TV wyrazili wątpliwości co do decyzji holenderskiego arbitra Danny'ego Makkelie z 22. minuty spotkania, który dopatrzył się faulu Szczęsnego na pomocniku Benfiki. Uważają, że Turek "widowiskowo i dramatycznie" przefrunął nad nogami polskiego golkipera, a sędzia nie skorzystał z VAR.
Dziennik "Record" podkreślił, że tuż przed końcem meczu Szczęsny skutecznie przeszkodził Angelowi Di Marii w zdobyciu bramki dla gospodarzy, co walnie przyczyniło się do "zwycięstwa Barcelony w historycznym meczu w Lizbonie".
Telewizja CM określiła spotkanie jako "jeden z najbardziej zaciętych pojedynków w historii Ligi Mistrzów. Zauważono, że w doliczonym czasie gry polski bramkarz przytomnie wyszedł z bramki, zatrzymując atak Leandro Barreiro. Rozpoczęty wówczas kontratak zakończył się zdobyciem przez Raphinhę zwycięskiej bramki dla gości.