Kibice Sandecji są wściekli na Łukasza Grzeszczyka

Wyrósł na jednego z najlepszych piłkarzy nowosądeckiego zespołu. Potwierdził to w meczu z Termaliką Bruk-Betem Nieciecza. Zdobył bramkę, ale i tak podpadł kibicom.

W 31. minucie strzelił gola i jak można zobaczyć na zdjęciach, pokazał prawą ręką literę "L". To znak kojarzony z Legią Warszawa, mówiąc łagodnie niezbyt lubianą w Nowym Sączu. - To nie była elka, a dwójka pokazana po bramce na 2:0 - stwierdził Łukasz Grzeszczyk, który jednak nie ukrywa swoich klubowych sympatii. - Jestem kibicem Legii od dzieciństwa, bo pochodzę z województwa mazowieckiego. Każdy w moich stronach był za Legią. Kibicuję drużynie, a nie kibicom - dodał pomocnik.
[ad=rectangle]
Relacje kibicowskie między Legią a Sandecją są od lat napięte. - Nie wiedziałem, że jest jakiś problem między kibicami tych klubów. Dowiedziałem się o tym dopiero w szatni. Nie sprawy kibicowskie, a oglądanie meczów, kwestie związane z warszawskim klubem mnie interesują. Nie chciałem podjudzać kibiców, nic z tych rzeczy - podkreślił urodzony w Ostrołęce gracz.

Tak cieszył się pomocnik Sandecji po strzeleniu gola, fot. Jarosław Para
Tak cieszył się pomocnik Sandecji po strzeleniu gola, fot. Jarosław Para

Sympatycy sądeckich Pasów mieli też pretensje do Grzeszczyka, że ten nie podszedł do nich tak jak zawsze po końcowym gwizdku. - Akurat było tak, że poszedłem do dziewczyny, która przyjechała na mecz, a potem dziennikarze prosili mnie o wywiady. Później usłyszałem różne dziwne słowa w moim kierunku. Jeśli ktoś usłyszałby takie teksty, też chyba by nie podszedł - stwierdził.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

W sprawę zaangażował się trener Ryszard Kuźma. - Zapoznaję się z nią, chciałbym ją wyjaśnić i załatwić po męsku, honorowo. Chcę poznać wszystkie fakty, porozmawiać i dopiero wtedy podjąć jakąś decyzję. Nie zapominajmy o tym, że Łukasz to młody człowiek, a podczas meczu zawodnik jest pod presją. Tego nikt nie rozumie. Na boisku nie jest tak fajnie, jak wydaje się na trybunach. Tam jest walka bezpośrednia z przeciwnikiem. Jest agresja, pojawiają się nerwy. On nie szedł ulicą i nagle coś komuś pokazał. Trzeba to rozgraniczyć - podkreślił szkoleniowiec.

Jak dowiedzieliśmy się od prezesa Sandecji Nowy Sącz planowane jest spotkanie, mające na celu wyjaśnić sprawę. Łukasz Grzeszczyk, trener Ryszard Kuźma i rzecznik prasowy Michał Śmierciak mieliby spotkać się z kibicami. - Jeśli czują się w jakiś sposób urażeni, mogę z nimi porozmawiać, przeprosić i powiedzieć, że to nie było celowe zachowanie - zakończył 26-letni zawodnik.

Źródło artykułu: