Sevilla triumfatorem Ligi Europejskiej! Pucharowy koszmar Benfiki trwa!

Pogromca Śląska Wrocław triumfatorem Ligi Europejskiej! 120 minut finału pomiędzy Sevillą i Benfiką Lizbona nie przyniosło goli, a w konkursie rzutów karnych więcej zimnej krwi wykazali Hiszpanie!

W tym artykule dowiesz się o:

Pierwsza połowa nie dostarczyła emocji. Tempo było niezłe, ale oba zespoły miały problem z ostatnim podaniem bądź wykończeniem. Dopiero w doliczonym czasie dwie dobre okazje wypracowali Portugalczycy. Najpierw Maxi Pereira uderzył z bliska wprost w Beto, zaś po chwili golkiper Sevilli obronił atomowy strzał Rodrigo z ostrego kąta.

Po przerwie widowisko było już zdecydowanie ciekawsze. Kalkulacja ustąpiła miejsca odrobinie szaleństwa i obaj finaliści dość łatwo podchodzili pod pole karne przeciwnika. Już w 48. minucie Lima minął strzałem z ostrego kąta Beto, ale futbolówkę z linii bramkowej wybił Nicolas Pareja. Sevilla odpowiedziała z kolei sytuacją sam na sam Jose Antonio Reyesa. Egzekutorowi zabrakło jednak zimnej krwi i fatalnie spudłował.

W dalszej części meczu mieliśmy różne fazy. Raz dominowali Hiszpanie, by po chwili oddać inicjatywę przeciwnikom. W grze obu ekip rzucał się czasem w oczy nadmiar podań, przez co wiele akcji kończyło się bez uderzeń. W 84. minucie poderwali się kibice Benfiki, bo soczyście z dystansu huknął Lima. Futbolówka leciała pod poprzeczkę, ale Beto uratował swój zespół.
[ad=rectangle]
Gole nie padały i sędzia Felix Brych musiał zarządzić dogrywkę. W niej z kolei fenomenalną szansę miała Sevilla. W 101. minucie Carlos Bacca stanął oko w oko z Janem Oblakiem i finalizując akcję szukał dalszego rogu. Zaliczył jednak fatalne pudło, posyłając piłkę pół metra obok słupka. Później tak klarownych sytuacji już zabrakło - głównie dlatego, że zawodnikom zaczęło doskwierać zmęczenie. Efekt? Doczekaliśmy się konkursu rzutów karnych.

Zdecydowanie lepsi byli w nim podopieczni Unaia Emery'ego, którzy oddawali mocne i pewne strzały. W szeregach ekipy z Lizbony totalnie zawiedli Oscar Cardozo i Rodrigo. Ich uderzenia były tak anemiczne, że Beto bez trudu je obronił. Inna sprawa, że golkiper pomógł sobie nieco opuszczając linię bramkową, co umknęło uwadze sędziów. Ostatecznie Sevilla triumfowała w jedenastkach 4:2.

{"id":"","title":""}

Źródło: Agencja TVN/x-news

Przypomnijmy, że na drodze do tego sukcesu Hiszpanie ograli w dwumeczu (9:1) Śląsk Wrocław. Miało to miejsce w IV rundzie eliminacyjnej. Benfica z kolei po raz drugi z rzędu dość pechowo przegrała finał Ligi Europejskiej. Rok temu musiała uznać wyższość Chelsea, tracąc decydującego gola w 93. minucie.

Sevilla FC - Benfica Lizbona 0:0, rzuty karne 4:2

rzuty karne:
0:1 - Lima
1:1 - Carlos Bacca
X - Oscar Cardozo
2:1 - Stephane M'Bia
X- Rodrigo
3:1 - Coke
3:2 - Luisao
4:2 - Kevin Gameiro

Składy:

Sevilla FC: Beto - Coke, Nicolas Pareja, Federico Fazio, Alberto Moreno, Stephane M'Bia, Daniel Carrico, Jose Antonio Reyes (78' Marko Marin, 104' Kevin Gameiro), Ivan Rakitić, Vitolo (110' Diogo Figueiras), Carlos Bacca.

Benfica Lizbona: Jan Oblak - Maxi Pereira, Luisao, Ezequiel Garay, Guilherme Siqueira (99' Oscar Cardozo), Ruben Amorim, Andre Gomes, Nicolas Gaitan (119' Ivan Cavaleiro), Miralem Sulejmani (25' Andre Almeida), Lima, Rodrigo.

Żółte kartki: Federico Fazio, Alberto Moreno, Coke (Sevilla) oraz Guilherme Siqueira, Andre Almeida (Benfica).

Sędzia: Felix Brych (Niemcy).

Komentarze (37)
avatar
VerdenerI
15.05.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Benfica nie wytrzymała ciśnienia. Genialny tego dnia był Beto. Obie drużyny w pewnym momencie osłabły z sił, jakby nic się im nie chciało... Nie mydlmy oczu - słaby finał, ale z rozwiązaniem, o Czytaj całość
avatar
28Przemek_kapitan_M11
15.05.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Po ilości komentarzy widać, że przeciętny kibic ligę europejską traktuje jako gorsze rozgrywki.
Jednak dla takich klubów to wciąż prestiż. 
avatar
bullet79
15.05.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Liga hiszpańska rządzi!! Graty dla Sevilli! 
avatar
kurs
15.05.2014
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Trochę szkoda Benfiki, ale cóż ktoś musiał przegrać... tym razem szczęście było po stronie Sevilli. Wielkie brawa dla tej ekipy, a przede wszystkim dla trenera - Emery zrobił z tą drużyną napra Czytaj całość
pawbed
15.05.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Za rok finał LE w Warszawie, może w końcu Benfice się uda.