Polacy w Bundeslidze: Król Lewandowski, 35 goli i trzy poważne kontuzje biało-czerwonych

Robert Lewandowski królem strzelców Bundesligi! Polak lepszy od Mario Mandzukicia

Bezapelacyjną polską gwiazdą Bundesligi już trzeci rok z rzędu okazał się Robert Lewandowski. Snajper Borussii Dortmund zdobył wprawdzie mniej goli niż w dwóch poprzednich edycjach (20 goli wobec 22 i 24), ale po raz pierwszy został królem strzelców i triumfował w klasyfikacji kanadyjskiej. "Lewy" miał ogromny wkład w wywalczenie przez BVB tytułu wicemistrzowskiego.

Na miarę oczekiwań spisywał się także Eugen Polanski. Defensywny pomocnik wziął udział w 32 meczach 1899 Hoffenheim, mając pewne miejsce w podstawowym składzie. "Ojgen" ciężko pracował w strefie środkowej boiska, a w rundzie wiosennej błysnął skutecznością, zdobywając trzy bramki.

Łukasz Piszczek i Jakub Błaszczykowski przed rokiem odgrywali kluczową rolę w grze Borussii. Tym razem nasi rodacy występujący po prawej stronie boiska zmagali się z poważnymi kontuzjami, wskutek których "Piszczu" stracił niemal całą pierwszą część sezonu, zaś "Kuba" wiosną przebywał na placu gry przez... 6 minut. Boczny obrońca kiedy powrócił już do pełnej sprawności, spisywał się poprawnie i zdołał trzykrotnie wpisać się na listę strzelców.
[ad=rectangle]
Aż 25 razy w wyjściowym składzie Bayeru Leverkusen znalazł się Sebastian Boenisch. Obrońca, który jest konsekwentnie pomijany przez Adama Nawałkę w powołaniach do reprezentacji, miał wzloty i upadki, ale ostatecznie zdołał wygrać rywalizację z doświadczonym Andresem Guardado sprowadzonym w styczniu z Valencii. W efekcie 27-latek może być umiarkowanie zadowolony, choć powinien popracować nad kilkoma elementami gry defensywnej.

Nie tylko Piszczek i "Kuba" borykali się z ciężkimi kontuzjami. Problemy zdrowotne prześladowały również Artura Sobiecha, który począwszy od grudnia minionego roku zdołał rozegrać tylko 13 minut! W pierwszej połowie sezonu napastnik Hannoveru 96 niczym szczególnym się nie wyróżniał, chociaż udało mu się zdobyć trzy bramki.

Arkadiusz Milik w sierpniu zamienił Bayer na FC Augsburg, by występować regularnie w niemieckiej ekstraklasie. Początki 19-latka w Bawarii były dość obiecujące, ale skończyło się na 619 minutach gry i tylko dwóch bramkach zdobytych w sytuacjach, w których... nie dało się spudłować. Były snajper Górnika Zabrze zakończonego sezonu klubowego do udanych bez wątpienia nie zaliczy.

Robert Lewandowski za rok znów w koronie? "Zawsze chcę wygrywać klasyfikację strzelców"

Ludovic Obraniak spędził w Bremie niecałe cztery miesiące, a już bywa nazywany w Niemczech transferowym niewypałem. "Ludo" otrzymał duży kredyt zaufania od trenera Werderu, jednak szybko okazało się, że przyzwyczajony do Ligue 1 pomocnik nie nadąża za szybkim tempem gry w Bundeslidze. 29-latek po serii beznadziejnych występów wylądował na ławce, a jego przyszłość w klubie z Weserstadion stanęła pod znakiem zapytania.

Epizodycznie na murawie pojawiał się, by nabierać doświadczenia, Martin Kobylański. W 20-latku drzemie spory potencjał, widoczny póki w pełnej krasie tylko w IV-ligowych rezerwach Werderu, w których "Koby" zdobył 14 goli i zaliczył 5 asyst. Warto dodać, że debiutu w Bundeslidze nie doczekał się Mariusz Stępiński z FC Nuernberg. 18-latek ani razu nie zasiadł nawet na ławce, regularnie występując za to w drużynie młodzieżowej.

Łącznie ośmiu biało-czerwonych zdobyło w Bundeslidze 35 goli, co jest dorobkiem robiącym spore wrażenie. W poprzednim sezonie bilans strzelecki naszych był jednak korzystniejszy, bowiem sami "Lewy", "Kuba" i Piszczek postarali się o 37 trafień.

Statystyki Polaków w Bundeslidze w sezonie 2013/2014:

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!