Józef Dankowski po 101. Wielkich Derbach Śląska: Nasi kibice dostali to, na co czekali od dawna

Górnik Zabrze w 101. Wielkich Derbach Śląska pokonał Ruch Chorzów i zdobył arcyważne trzy punkty. Po końcowym gwizdku sędziego nastroje w szatni były świetne, aczkolwiek dalekie od hurraoptymizmu.

- Wszyscy w szatni cieszymy się bardzo z tego wyniku. Nasi kibice dostali to, na co tak dawno czekali, po długimi fragmentami dobrej grze. Twardo jednak stąpamy po ziemi i nie jesteśmy w jakimś szampańskim humorze - mówi po 101. Wielkich Derbach Śląska z Ruchem Chorzów Józef Dankowski, trener zabrzańskiej drużyny.

Po zwycięstwie nad Niebieskimi w szatni gospodarzy nie było euforii. - Myślimy teraz tylko o tym, że czeka nas następny bardzo ciężki mecz w Poznaniu, który także będziemy chcieli wygrać i to, co zapoczątkowaliśmy w meczu z Pogonią, a teraz poprawiliśmy z Ruchem chcemy kontynuować dalej - zapowiada szkoleniowiec Górnika Zabrze.
[ad=rectangle]
Trener śląskiej drużyny nie ukrywał, że mecz z Ruchem był niezwykle istotny pod względem mentalnym. - Wygraliśmy bardzo ważny mecz po to, by uwierzyć na nowo, że Górnik potrafi wygrywać w ważnych momentach, a mamy przecież za sobą najważniejszy mecz derbowy z najważniejszym rywalem. Daliśmy trochę powodów do radości naszym kibicom i to cieszy najbardziej - przekonuje Dankowski.

Zwycięstwem w 101. Wielkich Derbach Śląska Górnik dał trochę radości kibicom
Zwycięstwem w 101. Wielkich Derbach Śląska Górnik dał trochę radości kibicom

Łyżką dziegciu w beczce pomeczowego miodu była kontuzja, jakiej w pierwszej połowie nabawił się jeden z bohaterów derbowej batalii Dzikamai Gwaze. - Nie wiemy jeszcze jak poważny może być to uraz. Czekają go badania i dopiero potem będziemy mądrzejsi. Miejmy nadzieję, że to nie będzie nic poważnego i skończy się jedynie na stłuczeniu biodra. Liczymy, że Gwaze będzie mógł zagrać w Poznaniu - przyznaje opiekun drużyny z Roosevelta.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Zimbabwejczyka na placu gry zastąpił Antoni Łukasiewicz, który zagrał w środku pola. - Mieliśmy taki wariant przygotowany już wcześniej, by wzmocnić środek pola. Był jeszcze drugi wariant, by wpuścić na boisko Ołeksandra Szeweluchina, a do pomocy przesunąć Radka Sobolewskiego. Musielibyśmy wtedy dokonać 2-3 zmian pozycji na boisku, a to nie wpływa najlepiej na drużynę. Podjęliśmy więc inną decyzję - wyjaśnia trener 14-krotnych mistrzów Polski.
[event_poll=27457]

Źródło artykułu: