Gracze Atletico: Simeone ojcem sukcesu, Real z najlepszym składem na świecie

Piłkarze madryckiego klubu po awansie do finału Ligi Mistrzów chwalili głównie Diego Simeone. Wskazywali, że trener nie popełnia błędów taktycznych i świetnie przygotowuje drużynę od strony mentalnej.

Atletico Madryt dotarło do finału Ligi Mistrzów, choć w składzie tej drużyny brakuje gwiazd światowego formatu. W trakcie rozgrywek wyróżniać zaczął się Diego Costa, ale jeszcze latem 2013 roku Brazylijczyk z hiszpańskim paszportem nie był uważany za wybitnego zawodnika. Diego Simeone twierdzi, że sukcesy Los Colchoneros wynikają ze świetnej gry zespołowej. Piłkarze największy udział w wygrywanych meczach przypisują trenerowi.

- Sądzę, że zespół dobrze wykonuje swoje zadania na boisku, ale Simeone zawsze podejmuje najlepsze decyzje we wszystkich sytuacjach - przyznaje Diego Costa. - To niesamowite i historyczne osiągnięcie - dodaje po wyeliminowaniu Chelsea Londyn.
[ad=rectangle]
- Simeone ma bardzo dużo wspólnego z naszym sukcesem. Trener zmienił naszą mentalność, a grając tak, jak gramy, jesteśmy najmocniejszym zespołem na świecie. Niczego jeszcze nie osiągnęliśmy, ale brakuje nam bardzo niewiele do dwóch tytułów - komentuje pomocnik Tiago Mendes.

Na wzrastającą siłę Atletico uwagę zwraca Filipe Luis. - Zespół nauczył się stawiać czoła kolejnym wyzwaniom w trakcie całego sezonu. Jesteśmy zjednoczeni zarówno na boisku, jak i poza nim. Zawsze atakujemy w taki sam sposób, solidnie bronimy i szukamy szans w kontratakach. Finał będzie bardzo trudny, ponieważ Real ma najsilniejszy skład na świecie - przekonuje boczny obrońca.

Finałowa rywalizacja z Realem Madryt będzie piątą konfrontacją obu zespołów w tym sezonie. - Cieszymy się, że zagramy z Królewskimi i sądzimy, że również oni są z tego zadowoleni. To będzie wyjątkowy pojedynek - ocenia Koke. - Świetnie się znamy i mamy mnóstwo czasu na przygotowania. Póki co skupimy się na finale, który czeka nas w niedzielę przeciwko Levante - przyznaje Tiago.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: