Żenujący występ sędziego w Chorzowie

Mecz Ruchu z Lechią poziomem nie porywał. Jednak najsłabszymi aktorami niedzielnego pojedynku byli sędziowie, którzy popełnili wiele błędów.

Tomasz Radkiewicz kibicom piłki nożnej nie jest jeszcze zbyt dobrze znany. Sędzia dopiero od roku rozstrzyga mecze w ekstraklasie. Jednak po tym, co arbiter, wraz ze swoimi asystentami, pokazał w niedzielę w meczu Ruchu Chorzów z Lechią Gdańsk wieszczymy mu rychły koniec przygody z najwyższym szczeblem rozgrywek.

Zbulwersowany postawą arbitra był pomocnik Niebieskich Marek Zieńczuk. - Nigdy tego nie robiłem, ale teraz muszę to powiedzieć. Sędziują nam coraz słabsi arbitrzy. I nie jest to tylko moja opinia. Co w końcówce chciał zrobić sędzia, który... przeszkodził w strzale Babiarzowi, a potem miał pretensję, że to piłkarz mu uniemożliwił podjęcie decyzji? -  denerwował się doświadczony pomocnik Niebieskich.

Arbiter kilka razy podpadł fanom Ruchu, gdy zagwizdał wątpliwe faule w okolicach pola karnego chorzowian. Goście również mieli pretensje do sędziego Radkiewicza, który kompletnie pogubił się i nie czuł tzw. ducha gry. W końcówce przerwał dobrze zapowiadającą się akcję gospodarzy, odgwizdując rękę jednego z gdańszczan w momencie, gdy zawodnicy Ruchu utrzymali się przy piłce i wychodzili z dobrą kontrą. Po chwili arbiter... zakończył spotkanie.

Na szczęście dla sędziego Tomasza Radkiewicza jego decyzje nie wypaczyły wyniku spotkania.

Przypomnijmy, że po marcowym meczu Ruch z Podbeskidziem PZPN rozwiązał zawodowy kontrakt z Pawłem Pskitem, którego błędne decyzje miały wpływ na wynik tamtego pojedynku. Wówczas po bramce z rzutu karnego 1:0 zwyciężyli Górale. Jednak "jedenastki" nie miało prawa być, ponieważ faulowany zawodnik bielszczan wcześniej znajdował się na spalonym.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
[event_poll=27448]

Źródło artykułu: