Piekarski dla Sportowych Faktów: Dynamo chce Kowalczyka!

Dynamo Moskwa chce pozyskać jednego z najbardziej perspektywicznych bocznych obrońców Orange Ekstraklasy Marcina Kowalczyka. Rosjan nie odstrasza nawet cena jaką podyktowali działacze PGE GKS Bełchatów, a ta oscyluje w granicach 800 tys. euro. Sam piłkarz również nie wyklucza przeprowadzki do Moskwy.

Podczas obozu przygotowawczego, który GKS Bełchatów odbywa w Hiszpanii zespół trenera Oresta Lenczyka rozegrał sparingowe spotkanie z Dynamem Moskwa. Bełchatowianie wygrali 2:1, a Rosjanom spodobał się Marcin Kowalczyk. Kilka dni później w sekretariacie GKS pojawiło się pismo prosto z Moskwy. - Marcinem interesuje się jeden klub, Dynamo Moskwa - potwierdza w rozmowie ze Sportowymi Faktami jego menedżer Mariusz Piekarski. - Nie ma jeszcze wielkiego tematu, ale jest zainteresowanie. Do klubu nie doszło jeszcze oficjalne pismo. Na razie jedyne, co przyszło, to zaproszenie dla Marcina na testy medyczne do Moskwy. Wszystko powinno nabrać tempa jak Marcin wróci z obozu Bełchatowa, sprawa powinna wyjaśnić się w przyszłym tygodniu - zapewnia.

Zainteresowanie utalentowanym obrońcą już wcześniej wyrażały czołowe kluby Orange Ekstraklasy. 23-letniego zawodnika podobno chciały pozyskać zarówno Legia Warszawa jak i Wisła Kraków, a trener poznańskiego Lecha Franciszek Smuda stwierdził nawet, że "Kowalczyka wziąłby w ciemno". Rodzime drużyny odstraszyła jednak suma odstępnego zawarta w kontrakcie zawodnika.

Jak przyznaje Piekarski w kontrakcie Kowalczyka jest klauzula. Jak udało nam się nieoficjalnie dowiedzieć, kwota odstępnego widniejąca w umowie piłkarza waha się między 700 tys. a 1 mln euro. Według naszych informacji najbliższa prawdzie jest kwota 800 tys. euro. - Bełchatów wie, że jest zainteresowanie Marcinem, ale tu wszystko zależy od piłkarza. W jego kontrakcie jest zapisana suma i nie jest ona niska. Myślę, że jeżeli dojdzie do transferu, to Bełchatów powinien być zadowolony - przekonuje menedżer. - Marcin też jest zainteresowany przenosinami, ale do konkretów jeszcze daleko. Mamy jeszcze czas. Okienko w Rosji jest otwarte do końca lutego, więc niech Marcin spokojnie trenuje, bo na razie nie ma pośpiechu - kończy Piekarski.

Źródło artykułu: