Zgodnie z przewidywaniami - relacja z meczu Olimpia Grudziądz - Wisła Płock

Mecz w Grudziądzu, gdzie zagrały niemal pewne utrzymania Olimpia i Wisła, rozczarował kibiców. Remis obie strony przyjęły z zadowoleniem. Goście nie wykorzystali w spotkaniu rzutu karnego.

W ostatnim meczu obu drużyn w Grudziądzu padło aż sześć goli. Wówczas Olimpia Grudziądz prowadziła już 3:0, ale Wisła Płock zdołała doprowadzić do remisu. W miarę spokojna sytuacja w tabeli obu drużyn powodowała, że eksperci przed spotkaniem przewidywali dwa scenariusze. Pierwszy, bardziej realny, to ostrożna gra przed własną bramką i szukanie szans na zdobycie jedynego gola. Drugi to grad goli i "radosna" gra obu zespołów.

Niestety dla toczonego w trudnych warunkach widowiska sprawdził się ten pierwszy scenariusz. Od początku na boisku było dużo więcej kopaniny niż prawdziwego futbolu, a obydwa zespoły bardziej nastawiły się na obronę remisu.

Groźniejsi od pierwszych minut byli Nafciarze, którzy oddali dwa strzały na bramkę Bartosza Fabiniaka. Najpierw wprost w golkipera uderzył Paweł Magdoń, a po chwili podobnie uczynił Piotr Wlazło.

Gospodarze starali się grać kombinacyjnie, natomiast przyjezdni szans szukali głównie w uderzeniach z dystansu. Wcześniejsze próby kolegów kontynuował Filip Burkhardt, ale w bramce pewnie bronił Fabiniak.

Piłkarze Olimpii dobrą okazję na objęcie prowadzenia stworzyli sobie w 28. minucie. Na bramkę Daniela Szczepankiewicza uderzył sprzed pola karnego Maciej Kowalczyk, ale piłka przeleciała obok słupka. Kilkadziesiąt sekund później po drugiej stronie boiska uderzenie głową Marko Radicia, po wrzutce z rzutu rożnego, omal nie wpadło do bramki.

W 34. minucie sędzia podyktował rzut karny dla płocczan za faul Adriana Bielawskiego na Łukaszu Kacprzyckim. Do piłki ustawionej na "wapnie" podszedł Bartłomiej Sielewski, ale Fabiniak wyczuł intencje strzelca i obronił uderzenie.

Po zmianie stron, podobnie jak przed przerwą, początkowo dogodniejsze okazje stwarzali sobie goście. Jednak w bramce dobrze dysponowany był Fabiniak, który m.in. odbił strzał Kacprzyckiego sprzed pola karnego.

Zawodnicy z Grudziądza w drugiej połowie pierwszą w miarę groźną okazję do zdobycia gola stworzyli sobie dopiero w 57. minucie. Z pola karnego minimalnie niecelnie uderzył Kowalczyk. Po chwili do bezpańskiej piłki dopadł Łukasz Suchocki, przymierzył z woleja, ale ponownie przestrzelił.

W 69. minucie gospodarze domagali się podyktowania rzutu karnego za zagranie ręką jednego z obrońców Wisły. Od tego momentu inicjatywę przejęli piłkarze Olimpii, a marzeniem gości było dowiezienie remisu do końcowego gwizdka sędziego.

Taka taktyka mogła się zemścić. Jednak piłkarze Olimpii grali nieskutecznie i nie potrafili pokarać beniaminka. W 75. minucie ponad poprzeczką głową uderzył Dariusz Gawęcki. Z kolei w 86. minucie piłkę meczową na... głowie miał Adam Cieśliński, ale po raz kolejny futbolówka przeleciała obok bramki.
Olimpia Grudziądz - Wisła Płock 0:0


W 35. minucie Sielewski (Wisła) nie wykorzystał rzutu karnego (Fabiniak obronił).
Składy:

Olimpia Grudziądz: Fabiniak – Bielawski, Łabędzki, Piter-Bućko, Woźniak – Rogalski, Kłus, Ruszkul, Szczot (52' Suchocki), Kowalczyk (68' Gawęcki), Cieśliński.

Wisła Płock:  Szczepankiewicz – Stefańczyk, Magdoń, Radić, Sielewski, Góralski Burkhardt (79' Sekulski), Janus, Kacprzycki (76' Grudzień), Wlazło, Krzywicki.

Żółte kartki:
Kłus (Olimpia) oraz Kacprzycki, Radić (Wisła).
Sędzia:

Marcin Szczerbowicz (Olsztyn).

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: