Kluczowa dla losów potyczki 24. kolejki I ligi okazała się pierwsza część spotkania. Drużyna Przemysława Cecherza zagrała tak, jakby myślami była jeszcze w szatni. - Zaprezentowaliśmy się bardzo słabo. W każdym momencie na boisku byliśmy spóźnieni, mieliśmy głupie straty, co zaowocowało pierwszą bramką dla Floty - stwierdził Dariusz Walęciak.
Już w 17. minucie gola strzelił Rafał Grzelak, a akcja gości rozpoczęła się od podania Wojciecha Trochima, wprost pod nogi Bartosza Śpiączki. Ten zagrał na prawo do Tomasza Mokwy, a dośrodkowanie wybił głową Krzysztof Markowski, jednak wprost pod nogi 31-letniego pomocnika, który uderzył celnie z około 16 metrów.
W 34. minucie Flota podwyższyła po bramce Petra Hoska i asyście Krzysztofa Bodzionego. - Dosyć ładnie rozegrali tę akcję i po wrzutce wysoki napastnik trafił po strzale głową - powiedział kapitan Kolejarza.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
Stróżanie wyszli na drugą połowę w ustawieniu 4-3-3, czym trochę zaskoczyli przyjezdnych. Lepsza gra przyniosła efekt w 62. minucie, choć gol padł po stałym fragmencie. - Nie mieliśmy nic do stracenia. Chcieliśmy jak najszybciej strzelić bramkę i to się udało. Wojtek Trochim trafił bezpośrednio z rzutu rożnego - dodał.
Kto wie, jak potoczyłyby się losy tego spotkania, gdyby nie wydarzenie z 64. minuty. Wtedy do szatni został odesłany Marcin Stefanik, za faul na Łukaszu Sołowieju. - Myślę, że to nie był faul na czerwoną kartkę. Obaj zawodnicy poszli wślizgami, ale sędzia zdecydował się na ukaranie naszego zawodnika - skomentował lewy obrońca.
Drużyna ze Świnoujścia już grając w przewadze liczebnej, strzeliła trzecią bramkę autorstwa Krzysztofa Bodzionego. Wszystko zaczęło się od zbyt słabego wybicia stopera Markowskiego, który niemal podał na 16 metr piłkę zawodnikowi Floty, a ten wpadł w szesnastkę, przygotował strzał i trafił. - Powinniśmy szybciej doskoczyć do zawodnika, który strzelał. Gol był już konsekwencją tego, że się odkryliśmy. Flota zwyciężyła zasłużenie - przyznał.
Kolejarz Stróże jest w trudnej sytuacji. Obecnie zajmuje 16. miejsce w I lidze i zgromadził 25 punktów. Na wiosnę wygrał tylko raz, z GKS-em Tychy. - Jest ciężko, ale nie powiedzieliśmy jeszcze ostatniego słowa. Powalczymy w nastęnych meczach o wyjście ze strefy spadkowej i bardzo nam na tym zależy - zapewnił Walęciak.
W 25. kolejce dojdzie do starcia dwóch drużyn z regionu sądeckiego. Podopieczni trenera Cecherza pojadą na mecz z Sandecją. - Wiadomo, jak potyczki derbowe wyglądają. Będzie to na pewno mecz walki i mam nadzieję, że zdobędziemy w Nowym Sączu jakieś punkty - zakończył 34-letni zawodnik.