W piątkowym meczu 29. kolejki T-Mobile Ekstraklasy z Górnikiem Zabrze (2:0) Krzysztof Pilarz musiał na linii interweniować czterokrotnie, a raz wyręczył go Damian Dąbrowski, zatrzymując piłkę na linii bramkowej po strzale Prejuce'a Nakoulmy. To niewiele pracy, ale jego zachowanie w 89. minucie, gdy najpierw obronił strzał Łukasza Madeja z 16 metrów, choć piłkę po drodze trącił jeden z obrońców Cracovii, a za chwilę nogami odbił futbolówkę po dobitce Nakoulmy z 5 metrów, zasługuje na uznanie.
- Forma jest i życzę sobie, żeby się utrzymała do końca sezonu. Wyszliśmy na mecz bardzo naładowani i szybko udało się objąć prowadzenie. Potem było parę trudnych momentów, ale liczy się to, że wygraliśmy - mówi Pilarz.
- Krzysiek to jest najwyższa klasa. Myślę, że przekrojowo w tym sezonie jest najlepszym bramkarzem w ekstraklasie. Nie ma chyba drugiego golkipera, który obroniłby aż tyle stuprocentowych sytuacji - przekonuje obrońca Pasów Adam Marciniak.
Reakcja Pilarza? - Nie żartujmy... (śmiech). Staram się tylko robić to, co do mnie należy. Cieszę się, że ta forma jest ustabilizowana i mogę pomóc drużynie, a to jest najważniejsze. A Adam tak powiedział, bo jest moim kolegą z drużyny, choć to miłe, bardzo miłe.
Bramkarz Cracovii w 28 występach w tym sezonie na linii interweniował już 107 razy, a skapitulował 39 razy, co daje 73-proc. skuteczność. Jest jednym z raptem trzech bramkarzy obok Dariusza Treli z Piasta Gliwice i Radosława Janukiewicza z Pogoni Szczecin, któremu udało się w bieżącym sezonie obronić rzut karny.
Pilarz jest też jednocześnie golkiperem, który najczęściej, bo aż sześciokrotnie stawał do obrony "11". Jeśli liczyć jego interwencje bez rzutów karnych, to zatrzymał 106 uderzeń i skapitulował 34 razy, co daje 75-proc. skuteczność.