Podopieczni Piotra Stacha wprawili łęczyńskich kibiców w osłupienie. Już w 8. minucie objęli prowadzenie po niezbyt groźnym strzale Bartosza Sobotki z rzutu wolnego i stwarzali kolejne sytuacje do podwyższenia wyniku. Tej sztuki przed przerwą dokonał David Kwiek. - Wykorzystaliśmy swoje sytuacje. Na drugą połowę wyszliśmy z zamiarem utrzymania wyniku. Pierwsze minuty po przerwie miały pokazać, że będziemy kontrolować spotkanie - wyjaśnia Sobotka.
Po przerwie sytuacja zmieniła się diametralnie. Górnik zaatakował jeszcze mocniej, zamknął przeciwnika na jego połowie i ustrzegł się poważnych błędów w defensywie. Zielono-czarni odrobili dwubramkową stratę, a niewiele zabrakło, by zgarnęli komplet punktów. - Spodziewaliśmy się, że Górnik będzie chciał na nas ruszyć i tak się stało. Strzelił dwie bramki, ale my cieszymy się, że wywozimy z ciężkiego terenu jeden punkt - podkreśla 22-letni piłkarz Can-Pack Okocimskiego.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
Brzeska drużyna nie poprawiła swojej sytuacji w tabeli i nadal zajmuje przedostatnie miejsce. Strata do bezpiecznej strefy nie jest jednak duża, więc Can-Pack Okocimski nadal wierzy w utrzymanie. - Jesteśmy w takiej sytuacji, że w każdym meczu musimy pokazywać ambicję i walkę, jak w Łęcznej - uważa Sobotka.