Spośród siedmiu przedstawicieli Bundesligi na placu boju pozostały jedynie Bayern Monachium i Borussia Dortmund. O ile Gwiazda Południa spełnia oczekiwania, o tyle zespół Juergena Kloppa w dwumeczu z Zenitem Sankt Petersburg spisał się przeciętnie, przegrywając mecz przed własną publicznością.
W koszmarnym stylu z Ligą Mistrzów pożegnały się Schalke 04 Gelsenkirchen i Bayer Leverkusen. Koenigsblauen w dwumeczu przegrali z Realem Madryt aż 2:9, zaś Aptekarze ulegli Paris Saint-Germain 1:6. W Lidze Europejskiej dzielnie walczył Eintracht Frankfurt, ale ostatecznie nie przebrnął przez 1/16 (minimalna porażka z FC Porto), natomiast SC Freiburg i VfB Stuttgart nie dotarły nawet do najlepszej "32".
Na tle Hiszpanów Niemcy wypadają bardzo słabo. Od Anglików nie dzieli ich tak duży dystans, ale to zasługa przede wszystkim zwycięstw Bayernu. Pozostałe drużyny grają w kratkę i udane występy przeplatają beznadziejnymi. - Trzeba poszukać przyczyn i poważnie się nad tą sytuacją zastanowić, skoro do ćwierćfinałów Ligi Mistrzów i Ligi Europejskiej przeszły tylko dwie nasze drużyny. Nie należy oczywiście tracić z pola widzenia okoliczności, że Schalke i Bayer miały bardzo wymagających rywali, ale tak wczesne odpadnięcie niemieckich zespołów w LE to już ogromne rozczarowanie - zauważa kapitan Bayernu Philipp Lahm.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
Zawiedziony postawą rodaków jest również dyrektor sportowy mistrza kraju. - Jeśli jedną z najmocniejszych lig świata, jak nazywa się Bundesligę, reprezentują obecnie w pucharach tylko dwie drużyny, to trzeba sobie otwarcie powiedzieć, że jest to bardzo słaby wynik - ocenia Matthias Sammer.
Wszystko wskazuje na to, że w przyszłym sezonie w Lidze Mistrzów Bundesligę ponownie reprezentować będą Bayern, Borussia, Schalke oraz Bayer. Na awans do Ligi Europejskiej największe szanse mają VfL Wolfsburg, FSV Mainz oraz Borussia M'gladbach.