Marek Chojnacki (trener ŁKS Łódź): Ciężko mi zebrać myśli, bo było to bardzo ważne spotkanie dla obu drużyn. Wiadomo jaka jest sytuacja jednych i drugich w tabeli. Wypada mi pogratulować trenerowi Kasperczakowi zwycięstwa. Uważam, że mecz mógł się podobać publiczności. My musimy przełknąć gorycz porażki, która jest w głównej mierze naszą zasługą. Jeśli zespół jest słabszy, to popełnia więcej błędów i przeciwnik je wykorzystuje. Taki właśnie błąd w bardzo ważnej fazie spotkania pozwolił Górnikowi uwierzyć w siebie. W tym sezonie nie miałem jeszcze tak komfortowej sytuacji, bym mógł skorzystać z tych ludzi, z których bym chciał. Ciągle pojawiają się kontuzje lub kartki. Jak to się mówi, biednemu zawsze wiatr w oczy.
Henryk Kasperczak (trener Górnika Zabrze): Ten mecz był dla nas szczególnie ważny, bo graliśmy u siebie. W Gdańsku nie zasłużyliśmy na porażkę, mieliśmy tam dużo sytuacji, brakowało tylko skuteczności. Piłka jest grą błędów, zdobyliśmy pierwszą bramkę właśnie w taki sposób, potem stworzyliśmy kilka okazji. Nie wszystko dziś było najlepsze, mieliśmy też sytuacje pod własną bramką. Napastnicy walczyli, nie wykorzystali wszystkiego ale cieszy mnie ich postawa. Zespół jest cały czas pod presją, dlatego widać momenty nerwowości. Czasami chcemy zrobić coś za dobrze i za szybko. Mam nadzieję, że wygrana poprawi naszą jakość. Może piłkarze poczują się lepiej fizycznie i psychicznie.
Tomasz Zahorski (napastnik Górnika): Przed meczem nie myśleliśmy o innym scenariuszu niż o zwycięstwie. Wiedzieliśmy, że w naszej trudnej sytuacji punkty są na wagę złota. Na pewno więc cieszy to, że wygraliśmy ten mecz, że strzeliliśmy dzisiaj dwie bramki. Tym cieszy to, że autorem jednej z nich byłem ja, tak więc mam podwójne powody do satysfakcji.
Na pewno ŁKS zagrał dzisiaj dobre spotkanie, ale na szczęście byliśmy drużyną, która potrafiła przyćmić ich atuty i pokazać im w pełni swoje. Jestem bardzo zadowolony.
Adam Marciniak (obrońca ŁKS Łódź): Przyjechaliśmy tutaj ze świadomością, że Górnik mimo tego wielkiego potencjału jaki tkwi w tej drużynie jest w dołku. Mieliśmy nadzieję, że ten kryzys w jakim jest obecnie Górnik potrwa tydzień dłużej. Nie przyjechaliśmy tutaj na pewno się bronić, bo wiedzieliśmy, że Górnik może w każdym momencie się przebudzić i tak się właśnie stało. Tomek Zahorski się przełamał, podobnie Marko Bajić i strzelili dwie bramki, które przesądziły o ich zwycięstwie. Szkoda, bo było widać po pierwszej połowie, że nie graliśmy źle. Paweł Drumlak miał sytuację, podobnie Vahan Gevorgyan miał okazję sam na sam i przy odrobinie szczęścia mecz ten mógł mieć dla nas zupełnie inny przebieg.
Maris Smirnovs (obrońca Górnika): Długo czekaliśmy na to zwycięstwo i wreszcie przyszło. Tym bardziej ono cieszy, że odniesione zostało nad rywalem, który był bezpośrednio obok nas w tabeli. Myślę, że ten mecz mógł być lepszy w naszym wykonaniu. Powinniśmy grać trochę lepiej, skuteczniej z przodu. Cieszy natomiast to, że zagraliśmy na zero z tyłu, bo to dobrze wróży na przyszłość. W naszej grze brakuje jeszcze składności w konstruowaniu akcji, ale myślę, że krok po kroku będzie to wyglądało coraz lepiej. Jestem dobrej myśli.
Adam Czerkas (napastnik ŁKS Łódź): Górnik postawił nam dzisiaj wysoko poprzeczkę. Zagrali bardzo agresywnie i strzelili dwie bramki na które nie potrafiliśmy odpowiedzieć. Na pewno mieliśmy swoje szanse do zdobycia bramki, ale niestety ich nie wykorzystaliśmy w efekcie czego przegraliśmy ważny dla nas mecz. Na pewno szkoda straconych punktów, ale musimy walczyć dalej i nie możemy się załamywać. O swojej grze ciężko mi się wypowiadać, bo wszedłem na boisko w drugiej połowie i nie udało mi się wpłynąć na wynik spotkania. Na pewno nie jestem do końca zadowolony ze swojego występu, ale liczę, że kolejne będę znacznie lepsze, a ŁKS będzie wygrywał.