Przybity Smuda

Franciszek Smuda przyzwyczaił kibiców do tego, że "żyje" na ławce trenerskiej i na wydarzenia na murawie reaguje bardzo impulsywnie. W niedzielnym meczu Ruchu Chorzów z Lechem Poznań kibice zaskoczeni byli apatycznym zachowaniem sympatycznego trenera.

Podczas konferencji prasowej Franciszek Smuda był wyraźnie przybity, mówił z pochyloną głową. Okazało się, że powodem złego nastroju szkoleniowca nie jest tylko i wyłącznie porażka, ale choroba. "Franz" już przed meczem z Ruchem źle się czuł. Trenera Lecha zaatakował wirus grypy i dlatego też kibice przy ulicy Cichej obserwowali z trybun jakby innego, bardziej wyciszonego szkoleniowca.

Przed konferencją prasową zastanawiano się nawet czy trener Kolejorza do salki nie wyśle swojego asystenta Marka Bajora. Smuda postanowił honorowo stawić czoła przegranej i sam udał się na spotkanie z dziennikarzami.

Komentarze (0)