Zaczęliśmy grać dopiero od czerwonej kartki - komentarze po spotkaniu Podbeskidzie Bielsko-Biała - GKS Katowice

Kontrowersyjne decyzje sędziego były tematem numer jeden w rozmowach dziennikarzy z piłkarzami obu ekip. Zdaniem katowiczan, arbiter z Radomia skrzywdził ich drużynę, dając niesłuszną czerwoną kartkę bramkarzowi GKS. Bielszczanie natomiast narzekali na nieuznaną bramkę, którą zdobył Krzysztof Chrapek.

Adam Nawałka (GKS Katowice): Straciliśmy w tym meczu trzy punkty, ale mogę śmiało powiedzieć, że mój zespół grał lepiej w osłabieniu niż w pełnym składzie. Zbyt późno weszliśmy w ten mecz i to było przyczyną dominacji Podbeskidzia w początkowych minutach spotkania. Do pierwszych dwudziestu minut, dopóki nasz bramkarz nie dostał czerwonej kartki, rozegraliśmy bardzo złe spotkanie i mam nadzieję, że już nic takiego się nie powtórzy. Druga połowa pokazała, że moi zawodnicy potrafią grać, walczyć, rozgrywać piłkę, konstruować akcje. Próbowaliśmy doprowadzić do remisu, taka była nasza taktyka, niestety nie udało się. Sytuacji, które sobie stworzyliśmy, było po prostu za mało.

Krzysztof Markowski (GKS Katowice): Zaczęliśmy grać dopiero od czerwonej kartki, początek mieliśmy fatalny. Już w pierwszej połowie mecz się rozstrzygnął. Kluczową sytuacją była czerwona kartka dla Jacka, która moim zdaniem była pomyłką, nasz bramkarz dostał piłką w klatkę piersiową, ma jeszcze ślady na bluzie, można przyjść, zobaczyć. W drugiej połowie wcale nie było widać, że gramy o jednego zawodnika mniej, mieliśmy inicjatywę i swoje sytuacje. Punkty niestety uciekły, przyjechaliśmy tutaj nie przegrać. Niestety nie udało się.

Jacek Gorczyca (GKS Katowice): Nasi zawodnicy zagrali bardzo dobrze, martwi mnie tylko to, że sędzia wypaczył wynik meczu. Wybiegłem przed pole karne z rękami rozłożonymi, później je schowałem, dostałem piłką w klatkę piersiową, niestety sędzia widział to inaczej.

Marcin Brosz (Podbeskidzie): Potwierdzam słowa trenera gości. Nie oceniajmy mojego zespołu. Wiadomo, że ja jako trener oczekuję od nich gry do przodu. W tym spotkaniu, jak i zresztą w każdym, dają z siebie maksimum. Wszyscy gramy w piłkę, niekiedy jest tak, że głowa chce, a nogi już nie idą. My gramy piłkę do przodu, nie gramy jakoś specjalnie kombinacyjnie. Niestety musieliśmy zmienić styl gry po czerwonej kartce dla bramkarza gości. Z szybkiego dynamicznego stylu, czyli takiego, jaki lubimy, musieliśmy przenieść się na grę pozycyjną. To nie jest takie proste, dlatego może nie wszyscy są usatysfakcjonowani drugą połową, ale nie oceniajmy moich zawodników za to.

Bartłomiej Konieczny (Podbeskidzie): Na tym szczeblu rozgrywek jest to moja pierwsza bramka dla Podbeskidzia, tym bardziej cieszy, że u siebie. Nie będę komentował czerwonej kartki dla Jacka Gorzycy, bo to była bardzo sporna sytuacja. Nie pojawiałem się w pierwszym składzie od początku sezonu, bo drużyna miała bardzo dobre wyniki. Teraz przyszedł czas na mnie, każdy będzie miał taki czas. Psychika jest bardzo ważna, mieliśmy dużo sytuacji w pierwszej połowie, do tego GKS zaczął grać w dziesiątkę, trzeba było być podwójnie skoncentrowanym na tym, by nie stracić bramki, a to odbiło się na stylu gry. Zdobyliśmy trzy punkty i z tego trzeba się cieszyć.

Sławomir Cienciała (Podbeskidzie): Jeśli ma być tak zawsze w Czechowicach, to jestem za tym, byśmy tu grali. Mimo to wolę jednak atmosferę przy Rychlińskiego. To był bardzo ciężki mecz, niby drużyna gości grała w dziesiątkę, ale GKS postawił nam trudne warunki. To są zawsze derby, musisz wygrać, by później się z tobą liczyli. Jeśli chodzi o czerwoną kartkę, to według mnie była ona ewidentna. Nie w takich sytuacjach sędziowie dawali czerwone kartki, goście nie mają się o co kłócić.

Krzysztof Chrapek (Podbeskidzie): Ciężki mecz. Wiedzieliśmy, że GKS podniósł się ostatnio w tabeli. Ostatni mecz katowiczanie wygrali po serii porażek. Cieszymy się ze zwycięstwa 1:0. Ważne, że o tą jedną bramkę byliśmy lepsi. Szkoda drugiego mojego trafienia, które nie zostało uznane, myślę że grałoby nam się wtedy dużo łatwiej. Na razie w Czechowicach gra nam się bardzo dobrze i szczęśliwie. Miejmy nadzieję, że nowa murawa w Bielsku też będzie dla nas szczęśliwa.

Źródło artykułu: