Stadiony są dla ludzi - rozmowa z Kazimierzem Greniem, członkiem zarządu Polskiego Związku Piłki Nożnej

- Wojewodowie nie mogą zamykać obiektów sportowych, bo one są po to budowane, by przychodzili na nie kibice - mówi portalowi SportoweFakty.pl Kazimierz Greń. - Do tanga trzeba dwojga - dodaje.

W tym artykule dowiesz się o:

[b]

Artur Długosz: Za nami rok 2013. Jakie minione dwanaście miesięcy było dla polskiej piłki nożnej? Patrząc przez pryzmat drużyn klubowych i reprezentacji, to nie był to udany rok.[/b]

Kazimierz Greń: Nie był to udany rok, chociaż są jego plusy i minusy. Wiemy jednak, że nie najlepiej wypadły w europejskich pucharach nasze zespoły, które w nich występowały. Trzeba też powiedzieć, że polska reprezentacja nie awansowała do finałów mistrzostw świata w Brazylii. Sportowo nie był to najlepszy rok.

To w takim razie jak szykuje się rok 2014? To rok naznaczony początkiem eliminacji do mistrzostw Europy 2016, które zostaną rozegrane we Francji.

- Wiemy, że będziemy losowani z czwartego koszyka, który jak wiadomo nie jest najlepszy dla polskiej reprezentacji. Jednak nie koszyk i nie miejsce w rankingu jest najważniejsze, tylko dobre przygotowanie zespołu. Od września zaczną się już mecze o punkty w eliminacjach do mistrzostw Europy. Chciałbym głęboko wierzyć w to, że kapitan statku, którym jest Adam Nawałka, pokieruje nim dobrze i szczęśliwie dopłynie do portu Francja, i nie ugrzęźnie na mieliźnie. Tego życzę mu z całego serca. Wiele milionów Polaków czeka na to, abyśmy zagrali w mistrzostwach Europy.

Wiele działo się też w samym Polskim Związku Piłki Nożnej, jak choćby zamieszanie z Hubertem Siejewiczem czy też podział rozgrywek na grupy.

- Czas pokaże, kto miał rację na zarządzie Polskiego Związku Piłki Nożnej z reorganizacją ligi. Zna pan moje stanowisko. To nie znaczy, że ja będę miał rację. Został jeszcze miesiąc do wznowienia rozgrywek, więc odpoczywamy. Niebawem jednak ta grupa rywalizująca rozegra wszystkie mecze i liga zostanie podzielona na dwie grupy. Niektórzy będą walczyć o życie, a inaczej mówiąc o miliony, które otrzymuje się z praw transmisji telewizyjnych i marketingowych. Są to środki bardzo duże. Były też te zawirowania z panem Siejewiczem, z Kolegium Sędziów PZPN. Czas pokaże, kto miał rację, czas to zweryfikuje. Miejmy nadzieję, że 2014 rok pokaże troszkę inne oblicze i zobaczymy, poczekajmy.

[b]

Na początku 2013 roku mieliśmy hit w postaci podania informacji, że finał Ligi Europejskiej odbędzie się w Warszawie. Co nam szykujecie na 2014 rok?[/b]

- Chciałbym zaznaczyć, że ten hit o którym pan mówi, to jest bardzo duża zasługa wyłącznie prezesa Zbigniewa Bońka. Ja nigdy nie podszyję się pod coś i nikt tego nie powinien robić, kto nie dołożył do tego cegiełki. Oczywiście Polski Związek Piłki Nożnej przygotował dokumenty, aby były one zgodne wymogami, ale jest to ogromny sukces prezesa Zbigniewa Bońka, że mamy ten finał Ligi Europejskiej w 2015 roku w Polsce w Warszawie. Ogromnie z tego powodu się cieszymy. Co kolejne? PZPN walczy o finały mistrzostw Europy kobiet. Czy się uda? Stadiony mamy piękne. Pokazaliśmy, że potrafimy jako PZPN, jako działacze, polski rząd, organizować. Trzeba wrócić do mistrzostw Europy w 2012 roku, do ich organizacji. Nie mówię o wyniku sportowym, bo wszyscy wiemy jaki on był - kompromitujący, ale co do organizacji, to wiemy jak wspaniale zostało to zrobione. Potrafimy to robić. Może otrzymamy te finały mistrzostw Europy kobiet. Byłoby to kolejnym sukcesem. Myślę, że tych rzeczy będzie coraz więcej. Życie weryfikuje z dnia na dzień. Pomysły przynoszą coś nowego, dostajemy impulsy do kolejnych działań, nowego działania. To są plany, ale niektóre plany zmieniają się w ciągu miesiąca czy dwóch. Wtedy natychmiast podejmuje się działania, aby je ulepszać i by lepiej działał Polski Związek Piłki Nożnej.

Mecz z Rosją przynajmniej na razie nie dojdzie do skutku. To w związku z tym czeka nas jakieś inne hitowe spotkanie? Może ta Hiszpania o której pan wcześniej mówił?

- My chcemy grać z mocnymi przeciwnikami, ale tę chwilę trudno powiedzieć. Wiemy już oczywiście jakie są grupy na mundialu, jaki jest rozdział meczów na mistrzostwach Europy. Na razie do pierwszego półrocza można układać plany. Potem mamy finały mistrzostw świata przez miesiąc czasu. Następnie niektórzy będą chcieli odpocząć, potem już startują rozgrywki ligowe i już od razu we wrześniu wpadamy w koszyk eliminacji. Trzeba poczekać co eliminacje pokażą, z kim nam przyjdzie grać. Można zakontraktować z jakąś drużyną mecz jeden czy drugi, a potem okaże się, że my zagramy z nimi w grupie i automatycznie te spotkania wypadną. Co do potyczki z Rosją, ja byłem sceptycznie nastawiony do tego, że oni będą chcieli z nami grać. To też jest układ polityczny. Rosja będzie z nami grała tylko i wyłącznie, gdy trafimy na siebie eliminacjach mistrzostw świata czy Europy. Towarzysko ciężko będzie przekonać ich do rozegrania takiego meczu z naszą reprezentacją obojętnie czy to piłka kobieca, futsal, pierwsza reprezentacja czy młodzieżowa. Są w tym przypadku trochę zawirowania. Będziemy jednak szukać przeciwników. To jest zadanie trenera Adama Nawałki przy pomocy dyrektora Tomka Iwana, aby znaleźć sparingpartnerów naprawdę dobrych. Ważne będzie jednak losowanie eliminacji, kiedy dowiemy się z kim będziemy grać.

Rok 2014 to też czas na unormowanie stosunków pomiędzy kibicami i chyba wojewodami, którzy notorycznie zamykali trybuny, stadiony...

- Jest to problem złożony, bo do tanga trzeba dwojga. Potrzeba też dobrej woli kibiców, żeby troszkę odpuścić, bo nie są potrzebne race, burdy, awantury na stadionach, ale też znowu wojewodowie nie mogą zamykać obiektów sportowych, bo one są po to budowane, by przychodzili na nie kibice, którzy kupują bilety i też tworzą dobrą, piłkarską atmosferę. Stadiony są dla ludzi. Tak samo teatry, filharmonie, kina są dla ludzi. Jak się stanie jakiś incydent w kinie, to trzeba zamknąć kino na dwa miesiące czy miesiąc? Powtarzam jednak, że jest to też problem złożony, bo dotyczy on jednej i drugiej strony. Nie tylko zamyka się stadiony po to, żeby zamknąć, żeby komuś dokuczyć. Oczywiście nie jest to najlepszy środek, więc potrzeba w tym przypadku rozmowy, rozmowy i jeszcze raz rozmowy.

Źródło artykułu: