- Od początku zagraliśmy bardzo wysoko i nie daliśmy Białej Gwieździe szans na spokojnie prowadzenie akcji. To przyniosło skutek, bo rywale praktycznie w ogóle nie mieli sytuacji, podczas gdy my wypracowaliśmy ich kilka. Widać było, że lepiej sobie radzimy w ekstremalnych warunkach atmosferycznych - ocenił Szymon Pawłowski.
W przeciwieństwie do pojedynku z KGHM Zagłębiem Lubin (1:1), tym razem ekipie Mariusza Rumaka nie doskwierał kiepski stan murawy. - W piątek zagraliśmy po prostu lepszy mecz. Mimo dużej ilości śniegu, próbowaliśmy akcji kombinacyjnych i niejednokrotnie mieliśmy po nich dobre szanse - dodał.
Kolejorz gra w tym sezonie w kratkę, solidne występy przeplata słabszymi i bardzo brakuje mu powtarzalności. - Z Zagłębiem na pewno spisaliśmy się gorzej, ale już w Kielcach było nam o tyle ciężko, że w 8. minucie dostaliśmy czerwoną kartkę. Mimo to wyglądaliśmy nieźle, choć wynik na to nie wskazuje. Szkoda gola straconego w końcówce, jednak wtedy nasze możliwości były bardzo ograniczone. Przeciwko Wiśle potwierdziliśmy jednak, że stać nas na wiele. Oby takich spotkań w naszym wykonaniu było jak najwięcej - zaznaczył Pawłowski.
W ostatnim tegorocznym pojedynku poznaniacy zmierzą się na wyjeździe z Zawiszą Bydgoszcz i nie będzie to dla nich łatwa przeprawa. - Tak jak zawsze nie będziemy kalkulować. Chcemy tam zdobyć trzy punkty, tym bardziej, że to wprowadziłoby spokój przed zimą. Przeciwnik będzie jednak bardzo wymagający. Bydgoszczanie potrafią wykorzystywać atut własnego boiska i rozgrywają tam naprawdę dobre mecze - zakończył.