Ignazio La Russa, były minister obrony: - To wstyd, że minister spraw wewnętrznych mówi w kategoriach "bandyci" o zatrzymanych kibicach, w większości oskarżonych tylko o okrzyki. Nie pozwalamy sobie mówić tego o wielu Polakach, którzy we Włoszech mają do czynienia z wymiarem sprawiedliwości. Jeśli musielibyśmy policzyć bandytów włoskich w Polsce i bandytów polskich we Włoszech, to my bylibyśmy na gorszej pozycji.
Roberta Angelilli, wiceszefowa Parlamentu Europejskiego: - Oburzające tony polskiego ministra. Mimo tego, co wydarzyło się w Warszawie, to szaleństwo: aresztowano 150 osób, zostały podeptane elementarne prawa.
"La Gazzetta dello Sport" wytłuszcza w nagłówku słowa "Bandyci", tytułując w piątek tekst o całej aferze "Polski minister atakuje aresztowanych kibiców Lazio".
Przed wypowiedzią Sienkiewicza (włoski dziennik zawsze gubi w jego nazwisku pierwszą literę "e") doszło w Warszawie do spotkania na szczycie premierów Donalda Tuska i Enrika Letty. Porozumieli się w sprawie szybkiego załatwienia sprawy. Letta spotkał się we włoskiej ambasadzie z delegacją rodzin zatrzymanych.
Eurodeputowany Carlo Fidanza, który widział się z kibicami w areszcie, rekonstruuje wydarzenia z poprzedniego czwartku: kilka setek kibiców spotkało się, by iść razem na stadion. Gdy szli, czterech albo pięciu rzuciło jakieś przedmioty w stronę policji, która w tym momencie podjęła interwencję: kibicom została zamknięta droga ucieczki, 150 z nich założono kajdanki. - Winnych było najwyżej czterech, pięciu. A w więzieniu panują warunki niegodne członka Unii Europejskiej - mówi polityk.
Zatrzymano dokładnie 149 kibiców. Zostali w areszcie 48 godzin. W więzieniu wciąż przebywa ich jednak 22.