Pelikan znowu nerwowo, ale zgodnie z planem - relacja z meczu Pelikan Łowicz - Stal Poniatowa

W meczu 15. kolejki II ligi grupy wschodniej Pelikan Łowicz podejmował Stal Poniatowa. Faworytem tego meczu byli łowiczanie, którzy walczą o awans na zaplecze ekstraklasy. Celem Stali jest utrzymanie i na razie wydaje się, że o zrealizowanie go będzie bardzo trudno. W niedzielę przegrali na wyjeździe 0:1 z faworyzowanymi rywalami, choć mieli swoje okazje na doprowadzenie do remisu.

Pelikan po raz drugi zagrał w tym sezonie pod wodzą Bogdana Jóźwiaka. Nowy szkoleniowiec biało-zielonych po raz drugi zwyciężył. Również Stal od niedawna prowadzi nowy trener. Grzegorz Komor odpowiedzialny za wyniki jest od czterech kolejek i dopiero w niedzielę poniósł pierwszą porażkę.

Niedzielny pojedynek łowiczanie rozpoczęli od mocnego uderzenia. Już w 2. minucie dograna w pole karne piłka trafiła do Roberta Wilka. Kapitan biało-zielonych chciał przymierzyć w okienko, ale trafił w poprzeczkę. Futbolówka wylądowała jeszcze pod nogami Przemysława Cichonia, ale pomocnik Ptaków przeciął powietrze. Dwie minuty później rzut rożny wykonywał Dariusz Kozubek. Dośrodkował wprost na głowę Tomasza Styszki, a ten ładnym strzałem pokonał bramkarza Stali.

Kolejną dobrą okazję, po której mógł paść gol, miał Radosław Stencel. Piotr Grzelczak wysunął do niego piłkę na 20. metr, ale strzał był bardzo niecelny. Na kolejną ciekawą akcję kibice musieli czekać ponad 10 minut. Najpierw Przemysław Cichoń dośrodkował piłkę w pole karne i niepewnie, ale skutecznie interweniował Tomasz Judkowiak, a kilka sekund później Radosław Stencel przejął piłkę przed polem karnym Stali i wyłożył ją do Roberta Wilka. Kapitan Ptaków nie trafił w światło bramki.

Łowiczanie cały czas grali ofensywnie i starali się zdobyć druga bramkę. Po dośrodkowaniu Cezarego Stefańczyka piłki nie sięgnął Cichoń. Dobijać z dystansu próbował Paweł Bojaruniec, ale jego lekki, płaski strzał nie sprawił problemów Judkowiakowi.

Stal przyjechała do Łowicza z nastawieniem, żeby stracić jak najmniej bramek i przez długi czas podopieczni Grzegorza Komora ograniczali się do gry w defensywie. Z czasem coraz odważniej poczynali sobie jednak w ofensywie i w 32. minucie powinien być remis. Szybka piłka do przodu od linii defensywnej i Krzysztof Jabłoński wyszedł sam na sam z Marcinem Ludwikowskim. Bramkarz biało-zielonych kapitalnie jednak interweniował i wybił piłkę na rzut rożny.

W pierwszej odsłonie gry Pelikan odpowiedział jeszcze strzałami Tomasza Styszki i Cezarego Stefańczyka, jednak oba przeszły obok celu. I tak pierwsza część gry to zdecydowana przewaga łowiczan, którzy udokumentowali ją jednym trafieniem. Mogli prowadzić wyżej, ale napastnikom gospodarzy brakowało zimnej krwi. Stal ograniczała się do gry w defensywie i sporadycznych kontrataków, które mogły, a nawet powinny przynieść jej bramkę.

Początek drugiej połowy ponownie był lepszy w wykonaniu miejscowych. W ciągu kilku minut piłka wiele razy gościła w polu karnym Stali, ale ani Wilk, ani Grzelczak, ani też Stencel nie potrafili wpakować jej do siatki. Goście dzielnie się bronili i przetrwali szturm. Sami natomiast swoich szans szukali po stałych fragmentach gry. I tak dwukrotnie bliski szczęścia był Tomasz Czępiński. Najpierw jego strzał minął o centymetry słupek bramki Ludwikowskiego, a za drugim razem to golkiper uratował swoją drużynę.

W kolejnych minutach tempo gry znacznie spadło. Piłkarze walczyli głównie w środku pola i sytuacji podbramkowych było jak na lekarstwo. Dopiero ostatnie dziesięć minut dostarczyło więcej emocji. Najpierw Wilk obsłużył podaniem rezerwowego Tomasza Rembowskiego, Judkowiak wygarnął mu piłkę spod nóg, ta trafiła jeszcze do Pawła Bojaruńca, który ładnie poradził sobie z obrońcą i pozostało mu już tylko wpakować ją do siatki, jednak nie trafił czysto w piłkę i przestrzelił.

Następnie Zbigniew Czerbniak sprytnie rozegrał rzut wolny i podał do Bojaruńca. Silny strzał pomocnika Ptaków przeszedł jednak obok celu. W ostatnich minutach Stal ruszyła do ataku, ale nie potrafiła przedrzeć się przez doświadczony blok obronny gospodarzy i naraziła się na kontrataki. Kilka sekund przed ostatnim gwizdkiem sędziego po jednej z takich kontr Piotr Grzelczak podawał do Dariusza Kozubka, a ten przegrał pojedynek oko w oko z Tomaszem Judkowiakiem.

Po tym spotkaniu łowiczanie mogą dopisać do swojego konta kolejne trzy punkty. Jeżeli pozostałe mecze ułożą się dla nich korzystnie, to mogą awansować na trzecie miejsce w tabeli. Stal wciąż znajduje się na przedostatniej lokacie i traci do strefy barażowej osiem punktów. W najbliższej kolejce Pelikana czeka trudny wyjazd do Wieliczki, a Stal zagra u siebie z Wigrami Suwałki.

Pelikan Łowicz - Stal Poniatowa 1:0 (1:0)

1:0 - Styszko 4'

Składy:

Pelikan Łowicz: Ludwikowski - Michalski, Czerbniak, Bojaruniec (87' Dylewski), Kozubek - Styszko, Grzelczak, Cichoń (56' Gawlik), Stefańczyk - Wilk, Stencel (66' Rembowski).

Stal Poniatowa: Judkowiak - Woropajew, Czępiński, Grajper, Nowak, Wójcik (62' Strug), Olchawski (81' Styzej), Gołębiowski, Jabłoński, Butkiewicz, Osuch (71' Szczawiński).

Żółte kartki: Styszko, Stefańczyk, Wilk (Pelikan) oraz Osuch (Stal).

Sędzia: Andrzej Chudy (Śląski ZPN).

Widzów: 700.

Komentarze (0)