- Nikt nie czuje się komfortowo, gdy próbuje przyjąć piłkę, a ona mu podskakuje nawet na wysokość głowy. W takich warunkach naprawdę ciężko konstruuje się składne akcje. Dlatego czasem próbowaliśmy długich podań. Niestety mecz zakończył się remisem, który dla nas jest po prostu stratą dwóch punktów - oznajmił Łukasz Teodorczyk.
Podopieczni Oresta Lenczyka zagrali w stolicy Wielkopolski nadspodziewanie dobrze. Czy zaskoczyli czymś Kolejorza? - Absolutnie niczym - zapewnił "Teo". - Spodziewaliśmy się, że rywale będą zdeterminowani i dobrze dysponowani. Nasze przewidywania się sprawdziły. Zagłębie zagrało piątką obrońców w linii i szukało długimi podaniami dwóch szybkich bocznych pomocników. Tak z grubsza wyglądała taktyka ekipy z Lubina.
Po prawdziwej deklasacji, jaką Lech zafundował w ubiegły poniedziałek Cracovii (6:1), spodziewano się kolejnej kanonady, tymczasem zespół Mariusza Rumaka zagrał w sobotę dość anemicznie. - To prawda, ale myślę, że tych dwóch meczów w ogóle nie można porównywać. Obie drużyny grały z nami zupełnie inaczej. Pasy atakowały dość wysoko, przez co mieliśmy więcej miejsca. Z Zagłębiem tej swobody nam zabrakło i to miało ogromny wpływ na wynik - dodał rosły napastnik.
"Teo" miał okazję zagrać zarówno w starciu z Miedziowymi, jak i we wcześniejszym pojedynku reprezentacji Polski z Irlandią (0:0). Miał więc dobre porównanie jeśli chodzi o stan boiska. - Niestety w sobotę było ono jeszcze gorsze niż na spotkaniu kadry - zaznaczył na koniec.