Nie milkną echa wydarzeń dotyczących meczu Zawiszy Bydgoszcz z Widzewem Łódź. W związku z tą sprawą Jan Tomaszewski w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl wraca jeszcze do słynnego już finału Pucharu Polski pomiędzy Legią Warszawa a Lechem Poznań rozgrywanego właśnie w tym mieście. - Gdyby nie doskonała interwencja policji na finale Pucharu Polski w Bydgoszczy, wówczas byłyby ofiary śmiertelne. To wówczas pokazało, że stadion w Bydgoszczy w ogóle nie nadaje się na imprezy piłkarskie. Proszę mi powiedzieć czy jest możliwe, żeby ktoś wszedł podczas meczu na stadion w Gdańsku, Wrocławiu, Warszawie na Legii? Nie ma takiej możliwości - mówi bohater z Wembley.
- Jak to jest możliwe, że wtedy zostały ukarane Legia i Lech czyli ci, którzy mają najlepsze zabezpieczenia stadionowe, a organizator, czyli PZPN, w ogóle nie poniósł żadnej konsekwencji? Polski Związek Piłki Nożnej był wówczas organizatorem meczu, prawda? Teraz coś takiego dla mnie... Jeszcze raz podkreślam - od kilku lat mówię, że trzeba walczyć z terrorystami i bandytami, a nie z kibolami i pseudokibolami, jak to podają rządzący. Co mam na myśli? Mam na myśli to, że jeśli ktoś zakłóca spokój, tutaj w tym momencie trzeba bardzo szybko zareagować - walczmy z nimi jak z terrorystami. Dopóki tego nie uświadomimy sobie, to będziemy mieli takie kwiatki, jak w Łomiankach, gdy grała Polonia Warszawa i wkroczyli jacyś ludzie z Warszawy, którzy mienili się kibicami Legii. Dla nie jest to samo tutaj - dodaje.
Wracając już jednak do potyczki Zawiszy z Widzewem. - To był mecz pomiędzy Zawiszą a Widzewem, tak? A wkroczyła grupa jakaś, która mieniła się kibicami ŁKS-u? Co oni tam robili? Przepraszam, to byli kibice Zawiszy! Nie mówmy tu o jakiś kibicach ŁKS-u, po prostu to byli kibice Zawiszy. Za to odpowiada organizator. Jeśli ja założę koszulkę "Teatr Wielki" i zrobię jakąś rozróbę w Warszawie, to co powiedzą? Że rozróbę zrobił jakiś antymeloman Teatru Wielkiego? Nie, rozróbę zrobił bandyta czy terrorysta. Do jasnej cholery! - grzmi były reprezentant Polski.
- Na stadionach już nie ma incydentów. Są przed meczami i po meczach. To powinno być traktowane jako terroryzm i jako bandytyzm. Poza tym ja sobie nie życzę, żeby jacyś terroryści byli transportowani za nasze pieniądze, podatników, z miasta do miasta. Niech oni sami sobie opłacają obstawy, bo to są nasze pieniądze. A jak tylko któryś z nich popełni jakieś przewinienie, to niech będzie traktowany jako przestępca - podsumowuje Jan Tomaszewski.