Piłkarze Górnika zdawali sobie sprawę z wagi tego meczu, dlatego postawili na ofensywę. Goście jednak zażegnywali niebezpieczeństwo po licznych wrzutkach w ich pole karne, a w krytycznych momentach kapitalnymi interwencjami wykazywał się Arkadiusz Koprucki.
Stomil starał się wyprowadzać kontrataki, lecz nie były one liczne. W 32. minucie zaskakująco z ostrego kąta uderzył Janusz Bucholc, lecz Sergiusz Prusak nie dał się zaskoczyć. 120 sekund później skomplikowała się sytuacja Górnika. Bartosz Wiązowski doznał kontuzji i na noszach opuścił murawę, a jego miejsce zajął Damian Szpak, dla którego był to dopiero czwarty występ na I-ligowych boiskach.
W końcówce pierwszej połowy dwukrotnie niezłe okazje do zdobycia gola miał Paweł Zawistowski, ale ani razu nie trafił w bramkę. Tuż po zmianie stron gospodarze dopięli swego. Bartłomiej Niedziela skutecznie dobił strzał Sebastiana Szałachowskiego, który leżąc próbował pokonać Dawida Mieczkowskiego.
Korzystny rezultat uśpił łęcznian, którzy pozwolili Stomilowi na dojście do głosu. Po kilku minutach jednak gospodarze opanowali sytuację. Na 2:0 podwyższyli w 65. minucie. Z rzutu rożnego dośrodkował Paweł Zawistowski, a Damian Szpak strzelił swoją pierwszą bramkę dla Górnika wykorzystując nieporadną interwencję Mieczkowskiego.
Mimo wszystko olsztyński zespół nie załamał się i ambitnie dążył do odrobienia strat. Szybkie akcje goście wprowadzały nieco zamętu w szeregi defensywne Górnika. W końcówce dzieła zniszczenia Stomilu dopełnił Szałachowski wykorzystując świetne podanie Bonina. Zielono-czarni zdołali zachować czyste konto i po końcowym gwizdku zapanowała wśród nich euforia, gdyż zasiedli w fotelu lidera I ligi.
Po meczu powiedzieli:
Adam Łopatko (trener Stomilu): Zostaliśmy zmieceni z boiska. Nie jest przypadkiem, że Górnik jest liderem, bo to najlepszy zespół, z którym przyszło nam się mierzyć w tej rundzie. Takich zawodników, jak Nowak czy Bonin chciałbym mieć w swoim zespole, bo to piłkarze na innym poziomie niż cała I liga.
Jurij Szatałow (trener Górnika): Przede wszystkim cieszymy się, że jest coraz więcej zrozumienia między zawodnikami. Przed meczem mieliśmy twardy orzech do zgryzienia, bo Stomilu naprawdę trzeba było się obawiać. Robiliśmy analizę jego meczów z GKS Katowice i Miedzią, i Stomil wyglądał naprawdę ciekawie. Chwała chłopakom, że podeszli do tego meczu bardzo poważnie. Brakowało nam skuteczności w pierwszej połowie, ale po przerwie trochę lepiej to wyglądało. Bardzo cieszymy się z tych trzech punktów.
Górnik Łęczna - Stomil Olsztyn 3:0 (0:0)
1:0 - Niedziela 48'
2:0 - Szpak 65'
3:0 - Szałachowski 90+2'
Składy:
Górnik: Prusak - Wiązowski (37' Szpak), Szmatiuk, Kalkowski, Mraz - Niedziela (68' Kozacuks), Nowak, Bielak, Zawistowski (83' Nikitović), Szałachowski - Bonin.
Stomil: Mieczkowski - Bucholc, Kucharski, Koprucki, Hempel (65' Łukasik) - Kato, Mroczkowski (55' Papka), Głowacki, Jegliński, Lech (78' P. Kun) - Bzdęga.
Żółta kartka: Kucharski (Stomil).
Sędzia: Tomasz Wajda (Żywiec).
Widzów: 2000.