Piłkarska jesień w Świnoujściu dobiegła końca. Przed Wyspiarzami już tylko mecze wyjazdowe. Na pożegnanie zremisowali 1:1 z Sandecją Nowy Sącz. - Wszystko ułożyło się fantastycznie dla Sandecji, która zgodnie ze swoim planem szybko objęła prowadzenie i mogła się bronić. Pierwsza połowa w naszym wykonaniu była słaba, obudziliśmy się po przerwie i osiągnęliśmy znaczną przewagę. Po rywalach było widać zmęczenie pucharem. Do pewnego momentu wytrzymywali, ale w końcu przyszedł moment, że zaczęło im brakować sił. Nie wykorzystaliśmy tego w pełni, mimo sytuacji podbramkowych nie wyszliśmy na prowadzenie, dlatego jestem rozczarowany - podsumował Robert Kolendowicz.
Flota Świnoujście nie dostarcza rozrywki na wysokim poziomie. Od lipca do listopada miała nieliczne przebłyski. Nie chodzi tylko o wyniki, które zepchnęły ją do strefy spadkowej, ale też o jakość widowisk. Spośród pierwszoligowych stadionów niższa średnia goli na mecz jest odnotowywana tylko w Stróżach i Brzesku. Dla porównania: w Świnoujściu wynosi ona 1,6, w Grudziądzu 3,4.
- Strzelamy gole i punktujemy rzadko. Patrząc w tabelę nikt nie oceni nas pozytywnie i nie zmieni tego druga, dobra połowa z Sandecją. Zaczekajmy jednak z ferowaniem wyroków. Wciąż wierzę, że zdążymy zamazać złe wrażenie meczami w Brzesku i Katowicach. Coś drgnęło i mamy jeszcze czas, żeby pokazać, że z Flotą nie jest tak źle jak pokazują teraz statystyki - przekonuje "Kolenda".
Mimo rozczarowania Bogusław Baniak pozostaje trenerem zespołu. Weryfikacja jego letnich zapowiedzi jest brutalna, jednak włodarze klubu postawili na stabilizację. Inną drogę obrano w Miedzi Legnica, Stomilu Olsztyn, GKS-ie Tychy, GKS-ie Katowice, Sandecji Nowy Sącz oraz Termalice Bruk-Bet Nieciecza i prawie wszędzie zmiana wypaliła. Czy Baniak ma jeszcze pomysł na drużynę? - Wierzę, że tak i wierzę, że ten pomysł wypali w nadchodzących meczach - ufa Kolendowicz.
Na marginesie dyskusji o formie Floty pozostaje problem z sędziami, którzy często mylą się na jej niekorzyść. - Każdy ma prawo do słabszego dnia, ale jakoś tak dziwnie się składa, że sędziowie mają zawsze te słabsze przy naszych meczach. Dziennikarze analizują postawę zawodników i tak samo moglibyście oceniać postawę sędziego. Zdaję sobie sprawę, że sędziowanie to trudna praca i nieraz trzeba podjąć decyzję w ułamku sekundy, ale jeśli te błędy wciąż się powtarzają, to trudno się nie denerwować.
- Pomyłki powinny być marginalne, a zdarzają się nader często i to boli. Wszyscy widzimy, że arbitrzy mylą się w różnych ligach, ale w meczach Floty to już taka codzienność. Nie posądzam kogoś o złą wolę czy zamierzone działanie, ale niestety życie napisało nam jesienią taki scenariusz, że sędziowie prowadzili mecze źle. Taka jest brutalna prawda i tak samo jak można się doczepić do tego, co pokazujemy na boisku, tak samo można się doczepić do tego, co wyczyniają sędziowie - zaznaczył pomocnik.