Trener Sandecji: Ciężka praca została nagrodzona

Sądeccy piłkarze sprawili niespodziankę i wyeliminowali Widzew Łódź z Pucharu Polski. Przy okazji osiągnęli historyczny sukces. Sandecja nie dość, że pierwszy raz zagrała w 1/8, to dalej jest w grze.

Okoliczności zwycięstwa były dość dramatyczne. "Biało-czarni" dwukrotnie obejmowali prowadzenie, a Widzew doprowadzał do remisu. - Ciężko pracowaliśmy na sukces i dostaliśmy nagrodę w postaci awansu do 1/4 Pucharu Polski. Nie życzyliśmy sobie dogrywki, ale niestety stało się tak, że musieliśmy grać 120 minut - powiedział Ryszard Kuźma.

Sandecja mogła rozstrzygnąć losy spotkania w regulaminowym czasie gry. Przy stanie 2:1 doskonałą okazję miał rezerwowy Maciej Górski, ale trafił w boczną siatkę Swoje zrobił też fatalny błąd Petera Petrana, po którym padł pierwszy gol dla łodzian.

- Widzew też chciał wygrać w 90 minutach. Taka jest piłka nożna. Gole się strzela, ale też traci. Szkoda, że tak się stało, bo były momenty, gdy wydawało się, że kontrolujemy to, co się dzieje. Na drugą połowę Widzew wyszedł z dwoma zmianami i w innym ustawieniu. Zawodnicy o tym wiedzieli, ale mimo to trochę się pogubili. Nie wiem czym to było spowodowane - dodał szkoleniowiec.

Po decydującym rzucie karnym, strzelonym przez Adama Mójtę, na stadionie im. Ojca Władysława Augustynka w Nowym Sączu, wśród piłkarzy zapanowała euforia, która udzieliła się też widowni. Mała feta była jednak krótka. - Nie mieliśmy zbyt dużo czasu, by się cieszyć, bo zaraz po meczu ruszyliśmy w długą podróż do Świnoujścia. Niedzielna potyczka z Flotą jest teraz dla nas najważniejsza - zakończył trener Kuźma.

Piłka nożna na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku! Tylko dla fanów futbolu! Kliknij i polub nas.

Komentarze (0)