Gdy doliczony czas gry w pojedynku Borussii Dortmund z Arsenalem Londyn dobiegał końca, po dośrodkowaniu w pole karne do piłki próbował dojść Robert Lewandowski. Polakowi udało się nawet dotknąć futbolówkę, ale pociągany za koszulkę przez Pera Mertesackera nie był w stanie jej opanować i bez trudu interweniował Wojciech Szczęsny. "Lewy" sygnalizował sędziemu, że był faulowany i powinna zostać podyktowana jedenastka, ale Bjoern Kuipers pozostał niewzruszony.
Sytuacja z końcówki szlagierowego meczu Ligi Mistrzów wzbudziła spore kontrowersje. "Mertesacker może mówić o szczęściu, bo faktycznie trzymał ręką ramię Lewandowskiego" - skomentował portal goal.com. "Lewandowski przekonywał, że był faulowany przez Mertesackera, ale Arsenal utrzymał zwycięstwo do końca meczu" - zrelacjonował Daily Express. "Lewandowski w akrobatyczny sposób upadł na murawę po starciu z Mertesackerem, jednak sędzia nie przerwał gry i to mimo że miejscowi kibice aż zawyli z niezadowolenia" - ocenili dziennikarze Daily Mail.
Po końcowym gwizdku pretensje do holenderskiego arbitra miał Juergen Klopp. - Stawiam zasadnicze pytanie: Czy z Lewandowskim można zrobić wszystko? Piłkarze ofensywni czasami wymagają ochrony, tymczasem Robert za pierwszy faul otrzymał żółtą kartkę, a na koniec spotkania sędzia nie odgwizdał całkiem ewidentnego rzutu karnego po przewinieniu na naszym napastniku - kręcił głową szkoleniowiec ekipy z Dortmundu.
Sporna sytuacja od 8:35:
[videa=c5pXnE6yg41l7oSI]
Jesteś kibicem piłki nożnej? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku! Nie zwlekaj! Kliknij i polub nas.