Rafał Misztal przebieg konfrontacji Chojniczanki z Arką Gdynia porównał do strasznego filmu. - Ciężko powiedzieć coś odpowiedniego w tym momencie. Jakby ktoś mi oznajmił, gdy przegrywaliśmy 0:2, że zafundujemy sobie i publiczności w tym meczu jeszcze spóźniony halloweenowy horror, to kazałbym mu się puknąć w czoło. Mimo wszystko tak się stało i udało się nam w ciągu trzech minut doprowadzić do remisu. Natomiast jak to w horrorach bywa, zawsze kogoś muszą "ubić" i niestety zawodnicy Arki właśnie nas "ubili" w ostatniej akcji tego widowiska. Wtedy nie było już szans się podnieść tak, jak wcześniej udało się to nam z wyniku 0:2 - mówi w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl golkiper żółto-biało-czerwonych.
Doświadczony bramkarz nie kryje rozczarowania końcowym wynikiem. - To smutne, ale po niezłym spotkaniu na tak gorącym terenie, jak w Gdyni, wracamy z niczym, choć zdobycie choćby punktu było na wyciągnięcie ręki. Musimy wszyscy to sobie przemyśleć, porozmawiać razem i jak najszybciej o tym zapomnieć. Przed nami jeszcze trzy mecze i musimy zrobić wszystko, żeby w nich wygrywać, bo to potrafimy, a tylko zwycięstwa mogą zapewnić nam dobra pozycję przed zimowa przerwą - powiedział 29-letni piłkarz z Pruszkowa.
[/i]