Robert Lewandowski: To był naprawdę piękny mecz, ale koncentrujemy się już na Arsenalu

Dortmundczycy nie dali szans Stuttgartowi. - Nieczęsto zdarza się wygrywać 6:1 - przyznawali po końcowym gwizdku. Bardzo zadowolony z postawy zespołu w drugiej połowie meczu był Juergen Klopp.

Borussia Dortmund w 13. minucie pojedynku 11. kolejki Bundesligi nieoczekiwanie straciła gola. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego zaspali obrońcy i niekryty Karim Haggui umieścił piłkę w siatce. - Zanim zaczęliśmy przegrywać 0:1, powinniśmy już prowadzić 2:0, ale na początku brakowało nam konsekwencji. Wykonywaliśmy znakomite kombinacje, jednak momentami zdarzały nam się braki w koncentracji. Po przerwie rozgrywaliśmy już wielki mecz - przyznał Juergen Klopp.

- Nieczęsto zdarza nam się wygrywać aż 6:1, dlatego właściwie powinniśmy wziąć nasz występ w ramkę. W drugiej połowie spisywaliśmy się naprawdę świetnie i dobrą grę zakłócił dopiero końcowy gwizdek. Szkoda, że za taki mecz można uzyskać tylko trzy punkty - dodał szkoleniowiec wicemistrza Niemiec.

Bohaterem spotkania na Signal Iduna Park został Robert Lewandowski, który zdobył trzy bramki i asystował przy trafieniu Pierre-Emericka Aubameyanga. Polak w trzech poprzednich meczach ligowych nie wpisał się na listę strzelców, ale tym razem pokazał wspaniałą skuteczność. - To był naprawdę piękny mecz z dużą liczbą goli. Jesteśmy bardzo zadowoleni, bo wykonaliśmy to, co powinniśmy wykonać. Teraz koncentrujemy się już na Arsenalu, przeciwko któremu znów chcemy zdobyć trzy punkty - stwierdził "Lewy", będąc myślami już przy środowym meczu Ligi Mistrzów.

Co ciekawe, Borussia dopiero drugi raz w historii wygrała na początku sezonu pierwsze sześć spotkań ligowych na własnym terenie! Pokonując VfB Stuttgart, drużyn Kloppa wyrównała klubowy rekord pochodzący z sezonu 2003/2004. Warto odnotować także fakt, że po wykonaniu 147 rzutów rożnych bez efektu bramkowych, dortmundczykom wreszcie udało się trafić po dośrodkowaniu z kornera - centrę Nuriego Sahina na gola zamienił Sokratis Papastathopoulos.

W piątkowy wieczór fetowany był nie tylko Lewandowski, ale też Roman Weidenfeller, który rozegrał swój 300. mecz w niemieckiej ekstraklasie. - To wielki zaszczyt, zwłaszcza jeśli zdecydowana większość tych występów miała miejsce w tak wielkim klubie jak Borussia. Trener, kibice i działacze przez wszystkie lata dodali mi mnóstwo pewności siebie - przyznał 33-letni bramkarz, którego umowa z Borussią wygasa dopiero w 2016 roku.

Jesteś kibicem piłki nożnej? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku! Nie zwlekaj! Kliknij i polub nas.

Komentarze (1)
avatar
MATUCH
2.11.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
gratulacja dla Lewego Super mecz jest dobrym napastnikiem ale hejty w polsce i tak beda na cb najezdzac co zrobic..... jeszcze raz gratuluje