Mariusz Rumak odpiera zarzuty znanego trenera oraz Legii Warszawa: Chyba nie oczekiwali, że się położymy

W meczu Lecha Poznań z Legią Warszawa było więcej walki niż jakości piłkarskiej. Po spotkaniu warszawiacy mieli sporo pretensji do poznaniaków o ostrą grę.

Prestiż pojedynków Lecha Poznań z Legią Warszawa jest niezwykle duży, więc zawodnicy zawsze podchodzą do nich z maksymalną determinacją. Wszyscy liczą na wielkie emocje, a hity T-Mobile Ekstraklasy częściej dostarczają widzom więcej walki niż jakości piłkarskiej. Podobnie było w niedzielę.

I choć walka była obustronna, to po meczu sporo żali docierało z Warszawy. - Piłkarze Lecha urządzili polowanie na moje nogi - powiedział po meczu Jakub Kosecki, który sporo starć stoczył z Kebbą Ceesayem. Pojedynki tych dwóch graczy miały dodatkowy podtekst po spotkaniu z zeszłego sezonu, gdy Gambijczyk opuszczając boisko z kontuzją, której nabawił się po starciu z legionistą powiedział, że przy następnej okazji połamie mu nogi. Przed niedzielnym meczem lechita odcinał się od tamtego spotkania i w jego trakcie nie doszło do jakiś sprzeczek między tymi piłkarzami.

Mimo to po meczu postawę obrońcy Lecha ostro skrytykował na łamach Przeglądu Sportowego 75-letni były trener Rudolf Kapera. - Ceesay to kawał chama, ten kmiot gra tak ordynarnie, że patrzeć się nie da. Jego interesuje tylko zwalenie z nóg przeciwnika, a nie kopnięcie piłki - napisał na blogu Ofensywnych Kapera. Zdziwiony takimi opiniami był szkoleniowiec Kolejorza, Mariusz Rumak. - Bardzo mi przykro słyszeć, jak znany i ceniony przeze mnie trener używa takich sformułowań do mojego piłkarza. To nie powinno mieć miejsca - mówi.

Rumak nie zgadza się również z tezą, że jego piłkarze skupili się na brutalnej grze. - Nie uważam, żebyśmy zagrali jakoś wyjątkowo ostro. Nie podchodziliśmy w ten sposób do tego spotkania. Chyba w Warszawie nie oczekiwali, że my się położymy i będziemy czekać na to co Legia zrobi. Analizowaliśmy ten mecz i zabrakło nam piłkarstwa. Męską grę chcemy jednak utrzymać - kontynuuje Rumak.

Trener Lecha zwrócił również uwagę, że żaden z warszawiaków nie nabawił się groźnego urazu po starciu z lechitami. - To nie moja wina, że Broź się zderzył z Koseckim. Nie widziałem jakiś większych kontuzji. Pamiętam natomiast mecz na Legii, gdzie dwóch moich zawodników zeszło z urazami, które skończyły się operacjami - zakończył Mariusz Rumak.

Komentarze (9)
avatar
kejdżej
30.10.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Krystyna Karakan znowu płacze,na deski do teatru sie nadaje a nie na boisko,sportowe fakty myślałem że chociaż wy jesteście normalni ale widzę że nie.Sensacja sensacje goni bo legła nie wywiozł Czytaj całość
avatar
Dave Wlkp
30.10.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Kosecki to od podmuchu piłki się przewraca!!! Żenujący jest ten karakan... Łeb sobie rozwalili przez swoją ślepotę... A jego zachowanie penerskie i gwiazdorskie jest żałosne, w ubiegłym sezonie Czytaj całość
avatar
waddle
30.10.2013
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
wyślijcie płaczka koseckiego na obóz z koroną - zrobią z niego mężczyznę 
rr778
30.10.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jak sie nie umie grac to sie tylko kopie. Kopali wiec jedni i drudzy, czasem nawet sami siebie !! buhahahahahahahahaaa 
avatar
antig
30.10.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ty nie porównuj piłki kopanej do żużla. Żużlowiec nie raz nie dwa po dzwonie wstaje i jedzie dalej. Piłkarzyk natomiast po faulu płacze leżąc po czym znoszą go na noszach i niejednokrotnie nie Czytaj całość