Bawarczycy już w 4. minucie pojedynku z Herthą Berlin stracili gola, a postawa zespołu na początku spotkania rozgrywanego w ramach 10. kolejki Bundesligi nie była zadowalająca. Na dodatek Toni Kroos oraz Arjen Robben doznali lekkich urazów i Josep Guardiola postanowił dokonać zmian już w 24 i 26. minucie. Roszady miały związek z problemami zdrowotnymi dwójki pomocników, jednak czy obaj byli niezdolni do kontynuowania gry, nie jest pewne. W każdym razie na boisko - zupełnie niespodziewanie na tym etapie rywalizacji - wysłani zostali przez trenera Mario Goetze oraz Mario Mandzukić, którzy... odmienili oblicze widowiska i zrobili różnicę!
Mandzukić jeszcze przed przerwą doprowadził do remisu, a po zmianie stron wyprowadził Bayern Monachium na prowadzenie. Trzeci cios zadał Goetze i komplet punktów pozostał w stolicy Bawarii (mecz zakończył się wynikiem 3:2). Co ciekawe, wszystkie bramki dla mistrza Niemiec padły po strzałach głową. - Jeśli chodzi o umiejętność gry głową w polu karnym rywala, Mario jest najlepszy na świecie - pochwalił Chorwata Guardiola. - Sam byłem zaskoczony, że mi się udało - przyznał natomiast mierzący 176 centymetrów Goetze, komentując fakt, że zdobył gola "główką".
Bawarczycy zdołali odnieść kolejne zwycięstwo i utrzymać pozycję lidera, ale beniaminek sprawił wielkiemu faworytami sporo kłopotów. - Hertha była najlepszym zespołem, z jakim do tej pory graliśmy - podsumował Guardiola. - Nie wyglądaliśmy najlepiej pod względem fizycznym - stwierdził Thomas Mueller, tłumacząc przyczyny słabszej dyspozycji. - Było naprawdę ciężko. Piłkarze Herthy grali bardzo dobrze i bardzo dużo biegali - ocenił Franck Ribery.
Jesteś kibicem piłki nożnej? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku! Nie zwlekaj! Kliknij i polub nas.
Zobacz, jak Bayern pokonał Herthę:
[dailymotion=x16gp1j]