Od początku sezonu nie było pewności, który piłkarz podejdzie do piłki, gdy Bayern Monachium wywalczy rzut karny. Jako pierwszy jedenastkę wykonywał David Alaba, ale po jednym pudle zastąpił go Thomas Mueller. Gdy gwiazdor MŚ 2010 również się pomylił, z 11 metrów chciał zacząć uderzać Arjen Robben, jednak sprzeciwił się temu Josep Guardiola i w pojedynku z FSV Mainz nakazał strzelać Muellerowi.
Przed potyczką z Viktorią Pilzno Guardiola zmienił zdanie i jako egzekutora wyznaczył... Robbena. Kiedy Bawarczycy otrzymali rzut karny, Holender odmówił wykonania jedenastki i do futbolówki musiał podejść Franck Ribery. Nietypowa sytuacja ze środowego wywołała konsternację i zdziwienie w niemieckich mediach, a nadto sprawiła, że szkoleniowiec Bawarczyków postanowił podjąć zdecydowane kroki, by uniknąć dalszych nieporozumień.
- Dokładnie poinformuję teraz drużynę, kto jest numer 1, 2 i 3 do strzelania karnych - zapowiedział Katalończyk przed sobotnią potyczką z Herthą Berlin, nie ujawniając jednak nazwisk wybranych piłkarzy.
Szkoleniowiec zapewnił również, że wobec Robbena, który nie wykonał jego polecenia, nie zostaną wyciągnięte żadne konsekwencje. - Arjen jest jednym z kluczowych zawodników Bayernu i daje zespołowi więc niż jakikolwiek trener. Piłkarze są ważniejsi od sztabu szkoleniowego, dlatego zamierzam ich chronić - stwierdził, przyznając się poniekąd do wywołania zamieszania.
Jesteś kibicem piłki nożnej? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku! Nie zwlekaj! Kliknij i polub nas.