Paweł Kryszałowicz dla SportoweFakty.pl: Jakaś szansa jest, ale punkty powinniśmy zebrać wcześniej, u siebie

Paweł Kryszałowicz nie traci nadziei na awans Polaków na mistrzostwa świata. Zaznaczył jednak, że do realizacji celu potrzebujemy spełnienia kilku warunków.

- Klasyk mawia, że dopóki piłka w grze, wszystko jest możliwe. Będzie jednak bardzo, bardzo ciężko i chyba każdy kto ma trzeźwe i chłodne spojrzenie, zdaje sobie z tego sprawę - powiedział portalowi SportoweFakty.pl Paweł Kryszałowicz.

Mimo wszystko były reprezentant Polski nie przekreśla szans swoich młodszych kolegów. - Piłka nożna to taki sport, gdzie może się spełnić każdy scenariusz. W innych dyscyplinach bywa, że gdy jesteś lepszy, masz większy potencjał, to raczej wiadomo, że wygrasz. W futbolu możliwość niespodzianki jest o wiele większa i na to musimy liczyć.

Co będzie nam najbardziej potrzebne: aspekty czysto piłkarskie, a może szczęście? - Tak naprawdę przyda się wszystko. Jesteśmy w tak trudnej sytuacji, że musimy liczyć zarówno na farta, jak i występ na 120 procent możliwości i to każdego z piłkarzy. Nie wiem jednak czy jesteśmy w stanie wcielić w życie te czynniki, to takie gdybanie. Będziemy mądrzejsi w piątek wieczorem - stwierdził Kryszałowicz.

Nie da się ukryć, że do tej pory podopieczni Waldemara Fornalika nie radzili sobie w eliminacjach MŚ na miarę swoich możliwości. - Mamy zawodników grających w klubach zachodnich, prezentujących na co dzień bardzo wysoki poziom. W kadrze brakuje mi jednak scalenia tego wszystkiego w dobry zespół. Pod tym względem nasza reprezentacja nie funkcjonuje tak jak powinna. Poza tym mówiąc o szansach na mundial, trzeba pamiętać, że kapitał punktowy zbiera się przede wszystkim u siebie. Jeśli chcemy jeździć na duże imprezy, to z potentatami musimy nawiązywać walkę przynajmniej w meczach na swoim stadionie, zaś średniaków i słabych pokonywać też na wyjazdach. Obecnie nie umiemy tego robić. Z Anglią i Ukrainą u siebie zdobyliśmy zaledwie jeden punkt. Dlatego serce każe myśleć, że wciąż mamy szansę, ale rozum te nastroje mocno tonuje - zakończył Kryszałowicz.

Źródło artykułu: