Kocian trafił do piłkarzy Ruchu. Jak?

Trzy mecze i pięć punktów, a mogło być ich nawet dziewięć. Kto się spodziewał, że po klęsce w Białymstoku Ruch długo się nie otrząśnie, mógł się zaskoczyć.

W ciągu sześciu dni Ruch rozegrał 3 mecze i wywalczył w nich 5 punktów. Duża w tym zasługa nowego trenera Niebieskich Jana Kociana, który odmienił chorzowian. - Jest z nami od tygodnia. Szkoleniowiec na początek wprowadził dużo spokoju do naszej gry, podkreśla na każdym kroku, że niezwykle ważna jest defensywa - powiedział Filip Starzyński, autor gola dla Niebieskich. - Nikomu nie chcę ujmować, ale na pewno nowa miotła zrobiła swoje - obrazowo tłumaczył kapitan chorzowian Marcin Malinowski. W tym, że teraz punktujemy swój udział ma również Jacek Zieliński - dodał "Malina".

Chorzowianie po zmianie trenera nie przegrali meczu, a przy odrobinie lepszej skuteczności mogli zdobyć więcej niż 5 "oczek". - Czujemy jednak niedosyt. U siebie musimy wygrywać, a w drugiej połowie meczu z Wisłą przeważaliśmy - stwierdził Łukasz Janoszka. - Pierwsza połowa nie była w naszym wykonaniu zbyt udana. Na szczęście po zmianie stron potrafiliśmy przejąć inicjatywę - potwierdził słowa kolegi z zespołu Malinowski.

Po objęciu zespołu przez Jana Kociana odżył mentalnie Filip Starzyński, który w drugim meczu z rzędu trafił do siatki. - Początek sezonu nie był dla mnie zbyt udany. Nie wiem dlaczego tak się działo. Ważne jest , że nasza i moja gra lepiej wygląda. Trener trafił do nas mentalnie. Poza tym klęska w Białymstoku też nas zmobilizowała - powiedział "Figo".

Niebiescy po sześciodniowym maratonie mogą w spokoju przygotowywać się do derbowego meczu z Piastem w Gliwicach. - Jedziemy tam po wygraną. Wiemy na co trzeba uważać w tym pojedynku. Musimy przede wszystkim zwrócić uwagę na stałe fragmenty Piasta - przestrzegł na koniec Łukasz Janoszka.

Źródło artykułu: