Trójmiasto od dłuższego czasu z niecierpliwością czekało na historyczne derby swoich drużyn w ekstraklasie. O wielkości zainteresowania tym spotkaniem świadczy fakt, że na kilka dni przed meczem poinformowano kibiców o wykupieniu wszystkich wejściówek. Dużym minusem piątkowego widowiska był brak obecności kibiców drużyny biało-zielonych, którzy w ten sposób zaprotestowali przeciwko przeznaczeniu dla nich bardzo małej ilości biletów na derby.
Na murawę piłkarze wybiegli kilka minut po godzinie 20.00, gospodarze ubrani tradycyjnie na żółto-niebiesko, goście na biało-zielono. Po pierwszym gwizdku arbitra Huberta Siejewicza obie drużyny zaczęły bardzo nerwowo, a już w piątej minucie za przepychanki w środku pola żółtymi kartkami ukarani zostali Marcin Wachowicz z Arki oraz Karol Piątek z Lechii. Pierwsi zaatakowali Lechiści, w 2. minucie meczu mocno z narożnika uderzał napastnik Paweł Buzała, jednak była to próba bardzo nieudana.
Po kilku minutach gry było gorąco pod bramką biało-zielonych. Po dośrodkowaniu Bartosza Karwana z rzutu wolnego, Maciej Rogalski omal nie pokonał własnego bramkarza, jednak piłka przeleciała ostatecznie nad poprzeczką bramki Mateusza Bąka. W 12. minucie spotkania znów bliska szczęścia była ekipa żółto-niebieskich. Po zamieszaniu pod bramką Bąka strzelali kolejno Anderson da Silva oraz Wachowicz; oba strzały zostały jednak zablokowane przez obrońców Lechii.
W 20. minucie gry sędzia przerwał spotkanie z powodu wadliwie działającego jupitera, lecz po konsultacji z kapitanami obu jedenastek wznowił grę. Kolejne dziesięć minut rozgrywane było pod dyktando gdańszczan, a dwukrotnie bliski zdobycia bramki był Maciej Kowalczyk. Za pierwszym razem jednak jego piekielnie mocny strzał z 18 metrów minął bramkę, a następnie piękną paradą popisał się golkiper gospodarzy, Norbert Witkowski. Pod koniec pierwszej odsłony derbów Trójmiasta do boju ruszyła Arka, lecz strzały między innymi Bartosza Karwana skutecznie blokowali defensorzy Lechii. Po trzech doliczonych minutach sędzia zagwizdał po raz ostatni i nakazał zawodnikom zejść do szatni na piętnastominutową przerwę.
Na drugą część spotkania trenerzy Czesław Michniewicz oraz Jacek Zieliński postanowili wysłać tę samą jedenastkę, która rozpoczęła piłkarskie święto przy Olimpijskiej. Już w 47. minucie sędzia musiał wstrzymać grę z powodu odpalenia materiałów pirotechnicznych przez fanów żółto-niebieskich.
Po wznowieniu gry spotkanie wyrównało się, w zasadzie zaczęło nieco wiać nudą - na boisku działo się niewiele. Sytuacja zmieniła się w 64. minucie, w której to indywidualny rajd przeprowadził napastnik Lechii, Paweł Buzała. Młody gracz z impetem wpadł w pole karne gospodarzy, po czym minął z lewej strony kilku obrońców i potężnym strzałem pod poprzeczkę pokonał Norberta Witkowskiego. W tym momencie Lechia objęła prowadzenie 1:0.
Trener Michniewicz prędko zareagował po trafieniu Buzały i zdecydował się na przeprowadzenie podwójnej zmiany: na boisko weszli Bartosz Ława oraz Przemysław Trytko za zmęczonych Karwana i Michała Łabędzkiego. Po straconym golu piłkarze Arki ruszyli ostro do ataku, jednak brakowało im pomysłu na sforsowanie obrony rywali. W 84. minucie potężny strzał z dystansu oddał, pełniący w tym meczu rolę kapitana Arki, Dariusz Ulanowski, lecz piłka przeleciała w bezpiecznej odległości od bramki Bąka.
Na trzy minuty przed końcem regulaminowego czasu gry sędzia znów zmuszony był przerwać spotkanie z powodu odpalenia raz na stadionie GOSiR. Arbiter po wznowieniu gry doliczył aż sześć dodatkowych minut, w których Arka próbowała doprowadzić choćby do remisu. W 93. minucie świetną sytuację miał Marcin Wachowicz, jednak w ostatniej chwili ubiegł go jeden z obrońców Lechii, wybijając futbolówkę na rzut rożny. Jedną z ostatnich, a zarazem najlepszych sytuacji gdynian, miał wprowadzony w drugiej połowie Przemysław Trytko, który jednak z bliskiej odległości przestrzelił fatalnym uderzeniem głową. W 97. minucie sędzia zakończył historyczne spotkanie derbowe, którego rezultat do końca meczu pozostał bez zmian.
Mecz ten nie był wielkim widowiskiem, jednak było to związane z presją ciążącą na zawodnikach obu drużyn. Widać to było w grze Arki i Lechii, zwłaszcza na początku i końcu spotkania, gdy gra była bardzo ostra, na pograniczu faulu.
Arka Gdynia - Lechia Gdańsk 0:1 (0:0)
0:1 - Buzała 64'
Składy:
Arka Gdynia: Witkowski - Sokołowski, Żuraw, Anderson, Płotka (17' Kowalski), Karwan (67' Trytko), Łabędzki (67' Ława), Ulanowski, Pietroń, Wachowicz, Zakrzewski.
Lechia Gdańsk: Bąk - Starosta, Manuszewski, Wołąkiewicz, Kosznik, Kaczmarek (70' Mysona), Piątek (79' Kasperkiewicz), Trałka, Rogalski, Buzała (90+6' Wiśniewski), Kowalczyk.
Żółte kartki: Wachowicz (Arka) oraz Piątek, Buzała, Starosta, Bąk (Lechia).
Sędzia: Hubert Siejewicz (Białystok).
Widzów: 6000.