Warta Poznań chce odreagować na liderze: Nasz powrót do czołówki to kwestia czasu

Remis i porażka w dwóch ostatnich pojedynkach mocno podrażniły ambicję Warty. Poznaniacy zamierzają to odreagować w sobotnim starciu z liderującym Chrobrym Głogów.

Tydzień temu - w meczu z Rozwojem Katowice - po raz pierwszy w wyjściowym składzie zielonych znalazł się Karol Gregorek. Bramki nie zdobył, a jego drużyna przegrała 0:1. - Trochę za mało było akcji ofensywnych. Myślę, że musimy wrócić do tego co było w pierwszych kolejkach. Wtedy długo utrzymywaliśmy się przy piłce i potrafiliśmy ją umiejętnie rozegrać. Właśnie tak to powinno wyglądać, zwłaszcza że mamy dużą siłę ofensywną i mocne skrzydła. Trzeba unikać podporządkowania się przeciwnikowi, bo wówczas jesteśmy zmuszani do długich podań, a tu jak wiadomo więcej jest przypadku. Mamy spory potencjał i nie musimy stosować najprostszych środków - powiedział 30-letni napastnik.

Gdzie należy szukać przyczyn słabszych wyników w dwóch ostatnich potyczkach? - Oceniając to z perspektywy boiska, wydaje mi się, że trochę brakowało nam Macieja Scherfchena. To ostoja środka pola i zawodnik, który potrafił podpowiedzieć kolegom - dodał Gregorek.

Jak warciarze odbierają to, że ich najbliższy rywal zajmuje 1. miejsce w tabeli? - Dziś liderem jest Chrobry, a jeszcze niedawno my nim byliśmy. Do tego podchodzimy spokojnie, bo za nami dopiero sześć kolejek. Poza tym realia II-ligowe są takie, że zawsze trzeba włożyć w mecz maksimum zaangażowania. Wtedy jest szansa na dobry wynik, bez względu na to czy rywal jest z czołówki, czy z dołu stawki - oznajmił były piłkarz Amiki Wronki.

Z kolei Michał Ciarkowski jest zdania, że starcie z tak wysoko notowanym przeciwnikiem to idealna okazja, by Warta udowodniła swój potencjał. - Jesteśmy bardzo zmotywowani. Doskonale wiemy jaką mamy drużynę - w mojej opinii najsilniejszą kadrowo - i trzeba to pokazać na murawie. Uważam, że powrót Warty do czołówki to kwestia czasu.

24-letni pomocnik był niezadowolony po ostatnich występach drużyny, ale nie zamierza ich demonizować. - Mieliśmy problem przede wszystkim ze skutecznością. Przydałoby się też trochę więcej szczęścia. Absolutnie jednak nie można powiedzieć, że nasz zespół wygląda słabo. Takie stawianie sprawy byłoby niewłaściwe. W każdym spotkaniu mamy sporo sytuacji, musimy tylko zachować więcej zimnej krwi i wtedy będzie dobrze - dodał Ciarkowski.

Źródło artykułu: