Franciszek Smuda o Pawle Brożku: Trzeba na niego dmuchać i chuchać

Paweł Brożek zaliczył pierwsze trafienie od momentu powrotu do Wisły Kraków. Na temat gry, a przede wszystkim asyst swojego zawodnika, wypowiedział się trener Franciszek Smuda.

Powrót Pawła Brożka do Wisły Kraków długo nie przynosił efektów w postaci bramek. Jednak sam zawodnik podkreślał, że z treningu na trening i z meczu na mecz jego gra będzie wyglądać coraz lepiej. Najpierw na swoim koncie Brożek zapisał asysty, a dopiero w pucharowym spotkaniu z niżej notowanym rywalem przełamał się o zdobył gola.

Pierwszą okazję Brożek miał w 14. minucie, kiedy znalazł się sam na sam z bramkarzem, ale w tym pojedynku Mateusz Wieczorek okazał się lepszy. Przy golach Michała Chrapka (na 1:0 dla Wisły) i Łukasza Garguły (na 2:0 dla Wisły) zaliczył asysty, ale na listę strzelców wpisał się w 81. minucie, kiedy to dobił Zagłębie Sosnowiec, podwyższając wynik na 4:0. Czyżby teraz do asyst Brożek zaczął dokładać również bramki?

- Ciągle mu mówiłem, nawet w reprezentacji Polski, żeby nie stał pomiędzy obrońcami, w dodatku dwoma, i czekał na piłkę, bo nigdy jej nie dostanie. Wiadomo jak środkowi obrońcy grają - albo go wycinają, albo go wyprzedzają i to jest trudne dla napastnika, który musi być bardzo ruchliwy i szybki. Natomiast jeżeli on się podłącza do ofensywnych pomocników, ma dużo łatwiej i dlatego w meczu z Zagłębiem to robił, więc miał asysty - wyjaśnił Franciszek Smuda, który nie tylko z cierpliwością, ale również z optymizmem podchodzi do powrotu Brożka do Wisły. - Mam do niego cierpliwość, gdyby nie strzelił czy strzelił, to i tak mam cierpliwość. Jest to nasz jedyny napastnik i trzeba na niego dmuchać i chuchać - dodał z uśmiechem.

Źródło artykułu: