Drugie podejście Jacka Magiery w Śląsku Wrocław do pewnego momentu wyglądało znakomicie. Najpierw jego zespół zdołał utrzymać się w PKO Ekstraklasie, a następnie sensacyjnie sięgnął po wicemistrzostwo Polski.
W obecnym sezonie sytuacja uległa diametralnej zmianie. Drużyna wygrała tylko jedno spotkanie i stała się głównym kandydatem do spadku. Stąd też, w listopadzie zakończono współpracę pomiędzy stronami.
Jacek Magiera nie ukrywa jednak rozczarowania decyzjami zarządu. W wywiadzie dla Weszło TV ujawnił, że prezes Śląska, Patryk Załęczny, już wcześniej prowadził rozmowy w sprawie jego następcy - i to za jego plecami.
ZOBACZ WIDEO: Wykonał sprint przez połowę boiska. Tak pracuje ochroniarz Messiego
- Wiem o wielu rzeczach, które do mnie dotarły. Prezes rozmawiał z moim najlepszym kolegą, którego znam od dzieciństwa, i pytał go o jednego trenera. Stało się to jeszcze przed meczem z Górnikiem Zabrze. Boli mnie, że działo się to za moimi plecami - powiedział Magiera.
- Wiele razy mówiłem Patrykowi Załęcznemu, że jeśli mamy się rozstać, to usiądźmy i podajmy sobie ręce. Chciałem normalnie funkcjonować w klubie, żebyśmy potem nie musieli się unikać. Na tym polega życie - trzeba sobie pewne rzeczy wyjaśniać - dodał.
Tymczasem Śląsk Wrocław, już bez Jacka Magiery, nadal nie może się podnieść. Od momentu jego zwolnienia wrocławianie zdobyli zaledwie dwa punkty w PKO Ekstraklasie.