Mariusz Rumak: Wielu prezesów nie wytrzymałoby presji po Żalgirisie

Po zwycięstwie z Koroną Kielce szum medialny wokół Mariusza Rumaka nieco ucichł. Szkoleniowiec czeka na kolejne wyzwania i zapewnia, że spekulacje nie interesują go nawet w małym stopniu.

- Jestem bardzo spokojny i w ogóle nie zajmuję się sprawami, na które nie mam wpływu - zaznaczył opiekun Lecha. - Sama gra zespołu budzi we mnie pewien niepokój, bo to są sprawy, za które ja odpowiadam. Martwi mnie np. to, że nie potrafimy wykorzystać kontrataku w przewadze pięciu na trzech, czy przegrywamy pojedynki jeden na jeden z bramkarzem. To są elementy, które należą do moich kompetencji i nad nimi będę pracował z drużyną.

Jak wygląda kontakt na linii władze klubu - Mariusz Rumak? - Regularnie dochodzi do spotkań z osobami odpowiedzialnymi za pion sportowy i rozmawiamy na różne tematy, także te trudne. Przedstawiam wtedy swój punkt widzenia. Zazwyczaj odbywa się to dwa lub trzy dni po danym pojedynku - wyjaśnił.

Suchy bilans Kolejorza jest całkiem niezły. W ośmiu meczach o stawkę poznaniacy zaliczyli cztery zwycięstwa, trzy remisy i jedną porażkę. Nie to jest jednak najistotniejsze. - Liczą się nie tyle statystyki, co wyniki kluczowych meczów. Śląsk Wrocław w T-Mobile Ekstraklasie ma mniej punktów od nas, a ocenia się go dużo wyżej. Dla nas takim kluczowym spotkaniem było to z Żalgirisem - powiedział Rumak.

Szkoleniowiec ceni sobie spokój, w jakim pracuje mimo nie najlepszego początku sezonu. - Zdaję sobie sprawę, że wielu prezesów nie wytrzymałoby presji po dwumeczu z Litwinami i mogliby zwolnić trenera - przyznał na koniec.

Źródło artykułu: