SportoweFakty.pl na tropie: Szalony zawodnik z Nowego Sącza - kim on jest?

Informowaliśmy już, że przed jednym z treningów Sandecji doszło do nieprawdopodobnego skandalu. Zawodnik uderzył bowiem trenera swojej drużyny! Kim jest ten "pseudopiłkarz"?

Winowajcą jest od dawna związany z klubem Jakub Nowak. 21-latek ma za sobą zaledwie jeden występ na boiskach zaplecza ekstraklasy (w 34. kolejce poprzedniego sezonu), ale ostatnio trenował z ekipą z Nowego Sącza. Swoją frustrację brakiem uznania w oczach Mirosława Hajdo ten "pseudopiłkarz" wyładował właśnie na szkoleniowcu, kilkakrotnie go uderzając. - Temu chłopakowi poprzewracało się w głowie odkąd trener Janusz Świerad włączył go do pierwszej drużyny. Nie wiem z czego to właściwie wynikało, że znalazł się w kadrze, bo ani nie jest wybitnym zawodnikiem mogącym zbawić Sandecję, ani specjalnie młodym talentem do ogrywania w lidze. Owszem, ma dobre umiejętności techniczne, potrafi sprawnie operować piłką i popisywać się tym, ale kompletnie nie ma pojęcia o stosowaniu taktyki, ustawianiu się i graniu dla zespołu. Pokazało to spotkanie z Kolejarzem Stróże, w którym zachowywał się jakby na boisku był sam - wyjaśnił portalowi SportoweFakty.pl człowiek blisko związany z nowosądeckim klubem.

Nowak z pierwszą drużyną trenował od listopada zeszłego roku. Na początku sezonu doznał złamania kości stopy, więc nie mógł ćwiczyć, a w związku z tym nie został zgłoszony do rozgrywek. Jak udało nam się dowiedzieć, kiedy się wyleczył i dowiedział o nieuprawnieniu do ligi, zamiast normalnie sprawę wyjaśniać, zaczął "robić aferę" na cały Nowy Sącz. - Na każdym kroku krytykował trenera, narzekał na niego niemal w każdej rozmowie. Miał ogromny żal o to, że nie mieści się w kadrze meczowej, ale zamiast walczyć o miejsce w składzie na treningach, wolał stroić fochy i opowiadać bzdury. Obnosił się tym, że jest z Nowego Sącza, mówił jak wielkie ma przełożenie u kibiców, a wszystko to w sposób bardzo bezczelny, właściwie nawet niesmaczny. Kiedy grywał w czwartoligowych rezerwach dostawał mnóstwo kartek, znaczą większość za dyskusje z sędziami. Krzyczał na innych zawodników, kłócił się z trenerem drugiej drużyny, a do tego wszystkiego na boisku odznaczał się ogromnym egoizmem. Nosił się jak wielka gwiazda, zachowywał jak rozkapryszona księżniczka. Narzekał na każdego w klubie, bo jego zdaniem nie występuje w I lidze nie przez brak umiejętności, tylko spisek lub złośliwość szkoleniowca - wyjaśnia nasz rozmówca.

O opinię na jego temat pytaliśmy także innych. Wszyscy przynajmniej na razie wolą jednak pozostać anonimowi. "Cypis", bo taką ksywkę miał ten zawodnik, to wychowanek Janusza Świerada, który przez długi czas prowadził go w drużynie juniorów. Jakub Nowak w sezonie 2011/2012 wyjechał do Francji, gdzie grał półamatorsko, a także pracował fizycznie. Jak przyjechał, miał się zachowywać jakby grał w Ligue 1. - To idealny przykład zawodnika, któremu uderzyła do głowy tzw. woda sodowa. Na boisku nie zdążył jeszcze nic poważnego pokazać, a mentalnie był już wielką gwiazdą - powiedziano nam w Nowym Sączu.

Sam klub na razie nie chce komentować całej sprawy. - W odpowiednim momencie wystosujemy specjalne oświadczenie - powiedział nam rzecznik prasowy Sandecji Nowy Sącz, Michał Śmierciak.

Co mogło spowodować taki atak szału zawodnika? Podczas jednego z treningów drużyna miała sesję zdjęciową. Wszyscy piłkarze stawili się w klubie, lecz kilku - w tym juniorzy oraz zawodnicy testowani i "Cypis" - zostało poinformowanych, że nie znajdą się w kadrze zespołu na nowy sezon i w związku z tym nie wezmą udziału w sesji. Jakub Nowak się obraził i bez słowa opuścił klub.

Źródło artykułu: