Mario Gomez został piłkarzem Bayernu Monachium w 2009 roku i przez trzy lata był napastnikiem numer 1. Sytuacja zmieniła się w minionym sezonie - Niemiec przez dłuższy okres był wyłączony z gry wskutek poważnej kontuzji, a na Allianz Arena przybył Mario Mandzukić.
Gdy niespełna 28-letni zawodnik wrócił do zdrowia, okazało się, że nie ma dla niego miejsca w wyjściowej "11". W drugiej połowie rozgrywek Gomez głównie wchodził na plac gry z ławki, co było dla niego sporym rozczarowaniem. Dodatkowo do Monachium sprowadzono Josepa Guardiolę, w planach którego brakuje miejsca dla zawodnika o charakterystyce Gomeza.
Mimo to wychowanka VfB Stuttgart nikt z Bayernu nie wypychał, to on sam postanowił zmienić barwy. - Kocham futbol i po prostu chciałem grać więcej niż do tej pory. W nowym zespole będę miał okazję występować w zespole preferującym ofensywną piłkę. Fiorentina chciała mnie i wierzyła we mnie najbardziej, jestem pod wrażeniem ambitnego projektu klubu, który mi przedstawiono. Miałem okazję przenieść się do Hiszpanii, ale wybrałem Włochy. Tutaj gra się bardziej agresywnie, ofensywnie i w stylu, który do mnie pasuje - tłumaczy "Super Mario".
W Bayernie Gomez rozegrał 174 oficjalne spotkania, w których zdobył aż 113 goli. - Wszystkim dziękuję za wsparcie i możliwość gry w największym klubie świata, ale teraz zaczyna się dla mnie nowy rozdział. Z niecierpliwością czekam na Fiorentinę, Florencję, włoski język, kulturę oraz oczywiście dobre jedzenie. Jestem przekonany, że Bayern dowodzony przez nowego znakomitego szkoleniowca utrzyma się na światowym topie - przyznaje 58-krotny reprezentant Niemiec.
Co ciekawe, wcale nie jest pewne, że Gomez, który nie ukrywa, że interesowało się nim także SSC Napoli, w ekipie Vincenzo Montelli będzie miał pewne miejsce w składzie. Zawodnikiem klubu z Florencji wciąż jest autor 27 bramek w dwóch ostatnich sezonach Serie A Stevan Jovetić, a nigdzie nie wybierają się Adem Ljajić (Serb miał świetną końcówkę minionych rozgrywek) oraz wracający po ciężkiej kontuzji Giuseppe Rossi.