W 80. minucie podopieczni Krzysztofa Pawlaka prowadzili z Miedzią Legnica już 2:0, mimo to dali sobie wydrzeć z rąk komplet punktów. - Ciężko się z tym pogodzić, bo pokonał nas właściwie jeden zawodnik - Piotr Madejski. Co się z nami stało po drugiej bramce? Trzeba to spokojnie przeanalizować z trenerem. Mam nadzieję, że wyciągniemy właściwe wnioski, bo czeka nas trudny wyjazdowy mecz w Brzesku. Będziemy musieli tam wygrać, żeby utrzymać Wartę w I lidze - powiedział portalowi SportoweFakty.pl Wojciech Onsorge.
Trener zielonych często podkreśla, że jego podopiecznym brakuje sił, by wytrzymać 90 minut. Czy również w sobotę to zdecydowało o tak słabej końcówce? - Na pewno każdy dał z siebie wszystko. Teraz trzeba już myśleć o tym co będzie w ostatniej kolejce. Mam wielką nadzieję, że jednak uda nam się wyszarpać trzy punkty. W ten sposób wreszcie udowodnilibyśmy swoją wartość - dodał 19-letni pomocnik.
Co poznaniacy czuli przy stanie 2:2? Chcieli już tylko zachować remis, czy myśleli jeszcze o próbie odzyskania prowadzenia? - Każdy chciałby atakować i strzelać bramki. Musieliśmy jednak pamiętać, że Miedź jest bardzo dobrze przygotowana do rundy. To chyba przeważyło - zaznaczył Onsorge.
Na finiszu sezonu może dojść do wydarzenia bez precedensu. Jeśli spotkanie Okocimskiego z Wartą zakończy się remisem 1:1, wówczas o tym która ekipa zajmie 15. miejsce, zdecyduje dodatkowy mecz barażowy na neutralnym terenie. - Dowiedziałem się o tym krótko przed pojedynkiem z Miedzią. Początkowo trudno było nawet w to uwierzyć. Cóż, jeśli dojdzie do takiej potyczki, to zapewniam, że damy z siebie wszystko. Póki co jednak skupiamy się na ostatniej kolejce. Czy to co pokazaliśmy w ostatnich starciach u siebie będzie wystarczające? Chyba nie. Będziemy musieli zagrać jeszcze lepiej, atakować większą liczbą zawodników i być maksymalnie zdeterminowani - zakończył.