Były reprezentant Polski: Nie ma powodów do optymizmu

Po remisie ze Słowenią i nieprzekonującej wygranej nad San Marino, atmosfera wokół polskiej kadry znacznie się pogorszyła. A warto dodać, że po nieudanym EURO i tak nie była najlepsza. - Trzeba przyznać, że zbyt wielu powodów do optymizmu nie mamy - przyznaje w rozmowie z serwisem SportoweFakty.pl Marcin Adamski, były reprezentant kraju.

W tym artykule dowiesz się o:

- W spotkaniu ze Słowenią powinniśmy zwyciężyć - analizuje. - Mieliśmy jednak zbyt wiele słabych punktów w drużynie, aby zainkasować komplet punktów. Szkoda tych straconych "oczek". Jesteśmy jednak liderem grupy i musimy patrzeć na naszą sytuację optymistycznie. Trzeba przyznać, że zbyt wielu powodów do optymizmu nie mamy. W przeciągu dwóch ostatnich lat gra polskiej reprezentacji wcale nie uległa poprawie. A wręcz przeciwnie, wygląda gorzej. Fakt, wygraliśmy z San Marino ale trudno było spodziewać się innego wyniku. Przecież to amatorzy! - irytuje się Adamski.

Były piłkarz Rapidu Wiedeń, który z tym klubem występował w elitarnej Lidze Mistrzów, nie ukrywa swojego zdziwienia ostatnimi ruchami personalnymi Leo Beenhakkera. - Jest wiele przykładów niezrozumiałych decyzji selekcjonera; choćby Artur Wichniarek, będący w szczytowej formie. Nie wiadomo też, dlaczego Leo nie powołuje Ireneusza Jelenia. Ale to wybór Holendra, on odpowiada za wyniki - kwituje obecny zawodnik ŁKS.

Nie ulega również wątpliwości, że po ostatnich mistrzostwach Europy selekcjoner naszej kadry ma pewne problemy z zestawieniem wyjściowej jedenastki choćby dlatego, że z gry w kadrze zrezygnował Jacek Bąk, a godnych następców nie widać. Zdaniem Adamskiego, obrońcę Austrii Wiedeń zastąpić powinien Bartosz Bosacki. - Znajduje się w dobrej formie. Oprócz niego, jest też Arek Głowacki. Co prawda ostatnio był kontuzjowany, ale wcześniej trener Beenhakker, rozsyłając powołania, jakoś o nim zapominał. To nie pierwsza taka sytuacja - dodaje.

Komentarze (0)