- Nie jestem w stanie wytłumaczyć dlaczego nie potrafimy się przełamać poza domem. Starcie z Wartą było idealną okazją. W pierwszej połowie stworzyliśmy trzy, cztery sytuacje i trzeba było wykorzystać więcej niż jedną. Skoro już tego nie zrobiliśmy, to mogliśmy chociaż utrzymać zero z tyłu. Niestety nie udało się, w dodatku zostawiliśmy Marcinowi Trojanowskiemu tyle wolnej przestrzeni, że mógł spokojnie przymierzyć. Wyszła mu bardzo ładna bramka - przyznał Veljko Nikitović.
- Nie wiem co ten punkt da Warcie, ale nam nie pomoże w najmniejszym stopniu. Wciąż pozostajemy bez wyjazdowego zwycięstwa. To naprawdę kiepski bilans jak na trzynaście spotkań. Poza Łęczną brakuje nam konsekwencji, przez co chyba bijemy rekordy. Tak złą passę ma jeszcze tylko dużo słabsza od nas Polonia Bytom. Mam nadzieję, że wreszcie się z tym uporamy. Nic innego nam nie pozostaje - dodał 33-letni pomocnik.
W sobotę podopieczni Piotra Rzepki zmierzą się z Cracovią i na swoje szczęście tym razem będą mieć atut własnego boiska, na którym spisują się świetnie. - Pasy to fajny przeciwnik, grający ciekawą piłkę. Chciałbym, żebyśmy stworzyli przyjemne dla oka widowisko. To chyba będzie najważniejsze, zwłaszcza że nie mamy już wielkich celów i jedyne o co walczymy, to poprawa miejsca w tabeli - zakończył Nikitović.