We wtorek reprezentacja Polski z Bartoszem Salamonem w podstawowym składzie pokonała 5:0 drużynę San Marino. - Jestem zadowolony, zagraliśmy dobry mecz. Udało nam się strzelić parę bramek, nie stracić żadnej. Myślę, że jak na pierwsze spotkanie było całkiem pozytywnie dla mnie. Na pewno to nie zmazało całkowicie tej plamy, jaką daliśmy w piątek. Jakiś krok w przód jednak zrobiliśmy - komentował po meczu zawodnik AC Milan.
Podczas meczu kibice zgromadzeni na Stadionie Narodowym w Warszawie wygwizdali piłkarzy drużyny Waldemara Fornalika, a także z sympatią odnosili się do naszych rywali. - Kibice mają prawo krzyczeć i ironizować z trybun. Ja ich rozumiem i mają prawo tak się czuć, ale my postaramy się naszą grą zmienić ich zdanie - skomentował Salamon.
Ten obrońca po raz pierwszy gościł na zgrupowaniu pierwszej reprezentacji. - Myślę, że pokazałem, że mogę się przydać tej kadrze. Jestem bliżej reprezentacji, niż byłem wczoraj, bo ten występ był dobry, ale oczywiście, aby grać w kadrze, muszę występować regularnie w klubie i mam nadzieję, że mi się to uda - podkreślił młody piłkarz.
Zawodnik był też pod sporym wrażeniem swojego debiutu i całej otoczki, jaka temu towarzyszyła. - Poznałem kolegów, atmosferę w reprezentacji. Zobaczyłem jak wygląda od środka zgrupowanie kadry i przeżyłem to, co dzieje się na tym stadionie. To jest coś niesamowitego. Uważam, że naprawdę warto starać się i grać jak najlepiej w klubie, żeby można było występować dla Polski, dla tych kibiców, bo naprawdę warto. Moment hymnów i cały mecz to było coś niesamowitego - podsumował Bartosz Salamon.