Kamil Glik chce rozgrzać kibiców grą

Wiele wskazuje na to, że mecz Polska - Ukraina będzie rozgrywany przy niesprzyjającej aurze. Kamil Glik ma jednak na to receptę!

Kto może być pewien gry w wyjściowej jedenastce, a kto musi się jeszcze postarać, aby przekonać do siebie Waldemara Fornalika? - Na pewno trener będzie miał dylemat do samego końca w kwestii obsadzenia kilku pozycji. Jeszcze ta "11" nie jest wyklarowana i trener ma jakiś orzech do zgryzienia. Z treningów jeszcze niewiele wynika, bo graliśmy w wewnętrzne gierki, ale "11" były pomieszane - powiedział Kamil Glik.

Piłka nożna na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku! Tylko dla fanów futbolu! Kliknij i polub nas.

Obrońca reprezentacji Polski nie podjął się wytypowania składu, ani partnera na boisku, chociaż gdzieniegdzie pojawia się nazwisko Bartosza Salamona. - Rok temu graliśmy przeciwko sobie będąc w Serie B, natomiast od momentu, kiedy Bartek przeszedł do Milanu, to tych szans na grę nie dostaje. Musi uzbroić się w cierpliwość. Wiadomo, że transfer do takiego klubu, jakim jest AC Milan wiąże się z tym, że nie jest łatwo wskoczyć do "11" - radził starszy kolega.

A jak Glikowi gra się we Włoszech? Czy jest szansa na przenosiny z Torino FC? - Na razie nie wybiegam daleko w przyszłość, zostało jeszcze 9 kolejek ligowych, do tego kolejne mecze reprezentacji i dla mnie najważniejsze jest, aby prezentować wyrównany poziom. A później wszystko jest możliwe - odpowiedział.

Defensor biało-czerwonych przyznał, iż kadrowicze zdają sobie sprawę z wagi piątkowego starcia z Ukrainą. - Wiemy, że jest to fundamentalny mecz dla eliminacji, będziemy robić wszystko, żeby te trzy punkty zdobyć. Już jakiś zarys naszej gry i gry przeciwnika mamy, ale jest jeszcze czwartek na opracowanie takich rzeczy.

Zgrupowanie reprezentacji Polski, które rozpoczęło się w poniedziałek, przebiega w niekorzystnych warunkach pogodowych. Niewiele wskazuje na to, aby sytuacja uległa poprawie do piątku. - Nie jest to jakaś komfortowa pogoda, ale warunki będą takie same dla obu drużyn i nie przywiązywałbym do tego wielkiej wagi. Na pewno kibice trochę zmarzną, ale postaramy się ich dobrze rozgrzać naszą grą i widowiskiem, jakie stworzymy - zapowiedział Kamil Glik.

Źródło artykułu: