Miedź pokrzywdzona przez arbitra?

Legnicki zespół nie będzie miło wspominał Sebastiana Jarzębaka. Sędzia z Bytomia ukarał piłkarzy Miedzi aż dziesięcioma żółtymi i trzema czerwonymi kartkami! Miało to olbrzymi wpływ na przebieg meczu.

Inauguracja rundy wiosennej w wykonaniu beniaminka mogła wypaść niezwykle okazale. Grając na wyjeździe zupełnie stłamsił Bogdankę Łęczna i już po dwóch kwadransach wygrywał 2:0. Schody zaczęły się, gdy Sebastian Jarzębak w 38. minucie ukarał drugą żółtą kartką Mateusza Banego za faul w środku pola. Była to jedna z wielu kontrowersyjnych decyzji arbitra. - Jak sędzia może dać drugą żółtą kartkę na środku boiska, mówiąc, że jest to przerwanie groźnej akcji? Ja tego nie rozumiem. Mam nadzieję, że ten sędzia już nie będzie tutaj sędziował. Może niech założy jakiś zespół i pośpiewa - irytuje się Jakub Grzegorzewski.

Grzegorzewski (z prawej) strzelił w niedzielę ósmą bramkę w sezonie, ale dała ona jego drużynie tylko punkt
Grzegorzewski (z prawej) strzelił w niedzielę ósmą bramkę w sezonie, ale dała ona jego drużynie tylko punkt

Osłabiona Miedź Legnica straciła impet i skupiła się głównie na obronie korzystnego rezultatu. Mimo wszystko zielono-czarnym udało się doprowadzić do wyrównania. A w końcówce jeszcze dwóch zawodników drużyny gości obejrzało czerwone kartki! Taki obrót wydarzeń spowodował, że legnicki zespół zaakceptował podział punktów, natomiast kibice gości skandowali po ostatnim gwizdku sędziego "dla nas wygraliście!" - Nie chcę powiedzieć za dużo słów, żeby nie być ukaranym. Uważam, że sędziowanie było skandaliczne. Mieliśmy mecz pod kontrolą, dopiero później zaczęły dziać się jakieś dziwne rzeczy i trzeba cenić ten remis, który wywalczyliśmy - podkreśla Mariusz Zasada

Znany z impulsywności i barwnego języka Bogusław Baniak tym razem zaskoczył... powściągliwością. Po meczu trener Miedzi wypowiadał się ze spokojem i skupił wyłącznie na ocenie swoich podopiecznych. - Piłkarsko pokazaliśmy, że zasługujemy na to, żeby włączyć się do walki o ekstraklasę - zauważa szkoleniowiec. - Piłkarsko pokazaliśmy trenerowi Rzepce, że jeszcze czeka go dużo pracy - dodaje Grzegorzewski, były piłkarz łęczyńskiej drużyny.

Źródło artykułu: